W 1991 roku, 25 sierpnia, Białoruś zdobyła status suwerennego państwa: w Radzie Najwyższej Białorusi przyjętej rok wcześniej deklaracji suwerenności nadano status prawa konstytucyjnego.
20 lat temu w głosowaniu uczestniczył Walancin Holubieu, opozycjonista. Wspomina, że Polska była pierwszym państwem, które uznało niepodległą Białoruś. Opozycja miała w Radzie Najwyższej niewielką frakcję, jednak w wyniku puczu Janajewa większość Rady Najwyższej zdecydowała się przyjąć ustawę o niezależności państwowej Białorusi. Od tego momentu Białoruś była niepodległym państwem.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przeczytaj wywiad z Walancinem Hołubieuem, historykiem i politykiem opozycyjnym.
Raport Białoruś: Czy spodziewał się Pan 20 lat temu, że Białorusi uda się uzyskać niepodległość?
Walancin Hołubieu: Do roku 1990 raczej trudno było o tym myśleć, że w niedalekim czasie Białoruś będzie państwem niepodległym. Jednak już za czasów Michaiła Gorbaczowa, kiedy zapanowała polityka głasnosti, a ludzie zaczęli mówić co myślą, wiele osób, także politycy, zaczęło zastanawiać się nad niepodległością.
W roku 1991, kiedy już i Rosja wyszła ze Związku Radzieckiego, kiedy już Borys Jelcyn oświadczył, że nie chce ZSRR, kiedy Ukraina zdobyła niepodległość, to i w Mińsku pomyślano, że tak może być. Potem pobliskie państwa bałtyckie Litwa, Łotwa, Estonia uzyskały niepodległość, to i Białoruś poszła tą drogą.
Jak pan myśli, dlaczego nie udało się wprowadzić demokracji, tak jak zamierzała opozycja. I te 20 lat nie były latami reform, tak jak w pozostałych państwach?
To trudne pytanie. Wszystko zaczynało się na sposób demokratyczny. Pierwsze wybory prezydenta w 1994 roku to były wybory demokratyczne. Potem zaczęła się uzurpacja władzy. Łukaszenka wprowadził swój reżim autorytarny. Ciężko zrozumieć, jak i dlaczego mogło do tego dojść. Może i ludzie nie wszystko rozumieli, niektórzy ludzie wierzyli Łukaszence. Nie myśleli, że może zrobić coś złego.
A kiedy procesy autorytaryzmu był już zaawansowane, nie można było tego już zmienić. Aparat represji był mocny, może najmocniejszy ze wszystkich państw europejskich.
Czy uważa Pan, że te 20 lat zupełnie zostało stracone? Część ekspertów mówi, że Białoruś została zacofana w porównaniu z innymi państwami, które w tym czasie uzyskały niepodległość?
To można rozważyć w dwóch aspektach. W aspekcie politycznym Białoruś jest państwem niepodległym, na czele z Łukaszenką. Minusem jest też, że nie pracują instytucje demokratyczne, szwankuje ekonomia, nie ma demokracji. Jest zastój. My to wszyscy odczuliśmy na swojej skórze, i w swoich żołądkach.
Ludziom już nie podoba się taka polityka. Dlatego ludzie zaczynają protestować aktywnie, na ulicach. Spodziewam się, że jesień będzie aktywna politycznie. Ludzie pokażą, co myślą o sytuacji na Białorusi.
Moskwa w czasie puczu Janajewa w sierpniu 1991 roku
Jak pan ocenia: czy Białoruś jest bliżej demokracji, bliżej Europy, czy też Rosja coraz mocniej wciąga Białoruś w mechanizmy integracyjne?
Jest taki podział państwa na dwie części. „Wierchuszka”, która jest u władzy, idzie na kontakty z Rosją, a Rosja stara się wciągnąć Białoruś w tryby swojej polityki, swojej gospodarki. Jednak inteligencja, a także wielu ludzi, którzy pracują w fabrykach, zakładach, czy na wsi, rozumieją że najlepiej jest w Europie. Chcieliby żeby Białorusini żyli podobie, jak w Polsce, dlatego że Polska to pierwsze państwo, które może zobaczyć prosty Białorusin.
Z Walancinem Hołubieuem rozmawiała Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl, Raport Białoruś
agkm
Rosłuchaj rozmowy Raportu Białoruś z Lawonem Barszczeuskim o wydarzeniach 25 sierpnia na Białorusi
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś