W miejscowości Połoneczka na zachodniej Białorusi odbyła się uroczystość poświęcenia nowych dzwonów przy miejscowym drewnianym 18-towiecznym kościele pod wezwaniem Św. Jerzego. Nabożeństwo odprawił biskup Antoni Dziemianko, ordynariusz diecezji Pińskiej.
Na mszy w drewnianym kościele z 1751 r. było obecnych około 20 przedstawicieli rodu, w tym potomek ostatniego właściciela majątku w Połoneczce, Maciej Radziwiłł wraz z żoną Marią Anną, a także konsul generalna RP w Brześciu Anna Nowakowska i liczni wierni.
Maciej Radziwiłł powiedział Polskiemu Radiu, że miejscowość Połoneczka jest bardzo ważna dla całej jego rodziny. - Tutaj siedem pokoleń Radziwiłłów przez 250 lat żyło. Myślę sobie zawsze, że wracali tutaj dlatego, bo tu po prostu żyli dobrzy ludzie - stwierdził Maciej Radziwiłł.
To z jego środków zostały odlane nowe dzwony. Największy z nich o nazwie Radziwiłł waży 150 kilogramów. Dwa mniejsze Św. Michał i Św. Jerzy ważą odpowiednio 80 i 50 kilogramów. W kościele w Połoneczce jeden dzwon zaginął w okresie drugiej wojny światowej, drugi zaś był pęknięty i nie mógł być używany.
”Za komunizmu był zakaz dzwonienia”
Dzwony zostały odlane w ludwisarni braci Kruszewskich z Węgrowa. Wszystkie trzy dzwony zabrzmiały zaraz po uroczystości poświęcenia. W dzwonnicy wmurowano specjalny akt pamiątkowy podpisany przez delegację polskiego konsulatu, bpa Dziemiankę, proboszcza parafii św. Jerzego oraz fundatorów. - To jest ważne wydarzenie dla diecezji pińskiej - powiedział bp Dziemianko. Jak zaznaczył, na tych terenach hitlerowcy nakazywali zdejmowanie dzwonów i przetapiano je na broń, a w czasach komunizmu nawet tam, gdzie się zachowały - był zakaz dzwonienia. - Dopiero z nastaniem pieriestrojki dzwony znów ożyły - mówi.
Biskup Dziemianko podkreśla, że w miejscowościach w pobliżu Połoneczki jest wiele świątyń, które w swoim czasie ufundowali Radziwiłłowie. - Wybudowali świątynię w mojej rodzinnej parafii w Derewnie. W sąsiedniej parafii nalibockiej, skąd pochodzi moja babcia, też była świątynia przez nich ufundowana. Cieszymy się, że Radziwiłłowie pamiętają o miejscach, gdzie mieszkali ich przodkowie - zaznaczył.
Włodzimierz Pac, Polskie Radio
”Dworu nikt z ruin nie podniesie”
W Połoneczce stoi zrujnowany pałac Radziwiłłów z XVIII w., który pozostawał w rękach rodu do 1939 r., a po wojnie mieścił szkołę z internatem. Maciej Radziwiłł sądzi, że zapewne nikt go już z ruin nie podniesie. - Ten pałac został wystawiony oficjalnie na sprzedaż przez władze Białorusi, ale myślę, że jest w takim stanie, że nikt już nie będzie w stanie temu zadaniu podołać. Inwestowanie w niego przekracza moje możliwości. Poza tym nie wiem, czy bym tu mieszkał, bo już od trzech pokoleń mieszkamy w Polsce - powiedział.
W jego ocenie wiele leżących na terenie Białorusi zabytków należących niegdyś do jego rodu jest w złym stanie. - Ale trzeba powiedzieć, że rząd Białorusi sporo wydaje na kulturę. Jest teraz remontowany nasz główny kościół w Nieświeżu, gdzie pochowano prawie 100 Radziwiłłów. Zamek w Mirze i pałac w Nieświeżu są naprawdę w dobrym stanie i przypominają dawną świetność - zaznaczył.
Jak powiedział, jest przedstawicielem rodu Radziwiłłów najczęściej bywającym na Białorusi. - Jestem samozwańczą głową rodu, bo najczęściej bywam na Białorusi i na Litwie, i historia naszej rodziny oraz Wielkiego Księstwa jest mi szczególnie bliska. Ale jesteśmy wszyscy równi, nie potrzebujemy szefa rodziny, nie mamy ordynacji - oznajmił.
Z Połoneczki pochodzi między innymi Wiesław Dymny, polski poeta i aktor. Na miejscowym cmentarzu znajduje się grób Michała Abłamowicza - uczestnika Powstania Styczniowego.
PAP/IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś