Raman Wasiljeu podkreśla, że został ukarany aresztem z paragrafu "drobne chuligaństwo", mimo iż zarzucanego mu czynu nie popełnił. O winie przesądziło zeznanie jednego świadka, który zeznał, że pomnik oblewano, a oskarżony wulgarnie się wyrażał. Chłopaka zatrzymano 8 listopada przed jego domem, ale w protokole zapisano, że stało się to 6 listopada przed pomnikiem Lenina. Świadkiem i zatrzymującym była zresztą ta sama osoba - zastępca naczelnika milicji rejonu moskiewskiego w Mińsku, Aleh Biegunow - pisze Radio Swaboda.
Portal internetowy ”Nawiny” poinformował, że to już drugi opozycjonista ukarany w tym tygodniu za taki czyn. Skazany wcześniej, także na 15 dni aresztu, opozycjonista Uładzimir Jaromienka przyznał w sądzie, że pomnik Lenina oblał kroplami, ale zaprzeczył jakoby używał przy tym brzydkich słów.
Białoruscy opozycjoniści z organizacji Młody Front zamierzali zakłócić uroczystość składania kwiatów pod stołecznym pomnikiem Lenina 7 listopada w 95 rocznicę wybuchu Rewolucji Październikowej w Rosji. Zapachem waleriany chcieli ściągnąć pod pomnik Lenina okoliczne koty. Akcja jednak nie powiodła się - gdyż zwierzaki się nie pojawiły. W opinii znawców kocich zwyczajów opozycjoniści albo użyli za mało kropli walerianowych albo spłukał je padający deszcz.
Kasia Halickaja, aktywistka "Młodego Frontu" powiedziała Radiu Swaboda, że działacze tej młodzieżowej organizacji cały czas są nękani przez białoruskie władze - między aresztowaniami któregoś z nich pod różnymi pretekstami nie minęło do tej pory więcej niż trzy miesiące.
IAR/svaboda.org/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś
Raman Wasiljeu, źr. svaboda.org