Kilkaset osób uczestniczyło w stolicy Białorusi w obchodach Dziadów, czyli dnia pamięci przodków. Zwolennicy opozycji przeszli ulicami Mińska do podstołecznego uroczyska Kuropaty, miejsca kaźni tysięcy ofiar represji stalinowskich w latach 1937-41, gdzie odbył się wiec.
Juraś Bieleńki, wiceprzewodniczący Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii BNF powiedział Polskiemu Radiu, że obchody dnia pamięci przodków właśnie w Kuropatach nie są przypadkowe. - Na Dziady chodzimy do Kuropat, aby przypomnieć ludziom do czego prowadzą odstępstwa od wartości ludzkich - stwierdził Bieleńki. Podkreślił, że w historii zdarzają się różne okresy, ale wszystko zależy od tego, jaką ideologię niosą w sobie ludzie. - My, Białorusini, powstaliśmy jako naród europejski, o europejskich tradycjach i europejskiej mentalności. Tego, co się działo w Kuropatach, nie dopuścili się Białorusini, tylko rosyjscy okupanci - powiedział.
Uczestnicy pochodu nieśli historyczne, białoruskie biało-czerwono-białe flagi, portrety polityków opozycyjnych przebywających w więzieniach oraz skandowali "Niech żyje Białoruś”.
Włodzimierz Pac, Polskie Radio
Politycy wypowiadali się przeciwko budowie w pobliżu Kuropat centrum rozrywki o nazwie Bulbasz- Hall. - Jesteśmy przeciwko budowie restauracji, dyskotek czy saun na tym terenie gdzie zginęli nasi przodkowie - powiedział Aleh Korban ze stowarzyszenia społecznego Alternatywa.
W Kuropatach, w obecności zebranych, odczytany został okolicznościowy list Zenona Paźniaka przebywającego na emigracji współtwórcy białoruskiej opozycji i przewodniczącego partii organizującej marsz kuropacki, KChP-BNF. Zenon Paźniak przypomniał, że w przyszłym roku minie 25 lat od odkrycia Kuropat. Podkreślił, że to wydarzenie, odkrycie miejsca kaźni 250 tysięcy ludzi, zmobilizowało społeczeństwo białoruskie do walki o niepodległość. Zaznaczył, że obecne władze białoruskie i Rosja chciałyby zniszczyć pamięć o tym miejscu, które jest niezbitym dowodem zbrodni.
Inny polityk KChP-BNF Walerij Bujwał przypomniał, że od Kuropat rozpoczęło się honorowanie pamięci ofiar reżimu komunistycznego na Białorusi. Zastępca przewodniczącego KChP-BNF Jurij Bielenki powiedział, że zbrodnia w Kuropatach była możliwa po okupacji tego kraju przez rosyjskich bolszewików. Mówiąc o wyborach parlamentarnych, ocenił, że oficjalne dane były mocno zawyżone, a w prywatnych rozmowach współpracownicy komisji wyborczych mówią o frekwencji 12-procentowej.
Włodzimierz Pac, Polskie Radio
Wśród zebranych w Kuropatach zgromadzono podpisy pod petycją przeciw budowie ośrodka rozrywki w pobliżu tego cmentarzyska. Po zakończeniu mityngu w Kuropatach ustawiono nowe drewniane krzyże, które przynieśli ze sobą uczestnicy akcji. W Kuropatach nie ma bowiem oficjalnego pomnika, obecne władze białoruskie nie uhonorowały tego miejsca. Kwiaty położone zostały również pod krzyżem polskim symbolicznie upamiętniającym Polaków pomordowanych w czasie represji stalinowskich.
Przemarsz przez Mińsk do Kuropat przebiegał tradycyjną trasą: prospektem Niezaleźności, ulicą Kalinowskiego, ulicą Siedych, Karbyszewa, Gamarnika i Miroszinczenko. Funkcjonariusze specsłużb przez całą drogę robili uczestnikom akcji zdjęcia.
Na czele kolumny szedł były więzień polityczny Siarhiej Kawalenka. Uczestnicy marszu nieśli portrety więźniów politycznych, m.in. Źmiciera Daszkiewicza i Eduarda Lobaua. Władze miasta pozwoliły na przemarsz, ale ocenzurowały niektóre transparenty, kazały usunąć je jako „niewiążące się z tematyką marszu”.
Społeczeństwo białoruskie dowiedziało się o Kuropatach dzięki pracom archeologicznym Zenona Paźniaka w 1988 roku.
IAR/svaboda.org/PAP/narodnaja-partyja.org (KChP-BNF)agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś
Zobacz serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl: Katyń >>>