Publicysta podkreśla, że obecnie widać w Polsce i na świecie wiele sygnałów o powrocie do katolicyzmu. - Mamy akcje internetowe, które pokazują, że młodzi polscy katolicy przestali się bać przyznawać do swojego katolicyzmu. Ludzie przestają się wstydzić, chcą pokazywać: jesteśmy katolikami i nie jest nam z tego powodu wstyd. W USA mamy całe rzesze księży, którzy mówią o sobie "papaboys". Oni są wychowani na pontyfikacie Jana Pawła II, we Francji także widoczny jest przełom – mówił Terlikowski w „Sygnałach dnia” w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
Dziennikarz uważa jednak, że obecnie jest za wcześnie, by mówić, że istnieje w Polsce i na świecie pokolenie JPII. - Pokolenie można zdefiniować po jego działaniach, na to z kolei potrzeba czasu. Jest za wcześnie, by powiedzieć, że pokolenia Jana Pawła II zmienią jakoś świat i czy będzie można powiedzieć socjologicznie, że one istnieją. Jednak bez względu na to, czy socjologia zauważy pokolenia JPII, możemy powiedzieć, że występują zjawiska społeczne inspirowane przez pontyfikat Jana Pawła II – tłumaczył Terlikowski.
Tomasz Terlikowski: Jan Paweł II jest największym darem, jaki Polska może zaoferować światu. Terlikowski uważa, że nie należy dziś pytać o to, czy polskie społeczeństwo żyje nauką Jana Pawła II. – Pytanie takie powinniśmy kierować do każdego z osobna. Gdyby zadać pytanie, czy czytałeś ostatnio encykliki, listy, papieskie, teksty pielgrzymek, modliłeś się za wstawiennictwem Jana Pawła II, myślę, że okazałoby się, że nie jest tak źle z obecnością nauki Jana Pawła II w naszym życiu – tłumaczy Terlikowski. Dodaje jednak, że należy się zastanowić nas pozycją nauczania papieża w polskim społeczeństwie.
– Trzeba oczywiście zadawać pytanie, czy poznajemy twórczość papieża na uniwersytetach, czy powstają instytutu Jana Pawła II. Jednak 2. kwietnia powinniśmy pytać o nasze życie, a nie o społeczeństwo. Ten dzień to wyzwanie, ale dla jednostek – mówił publicysta. Dziennikarz powiedział, że dni po śmierci papieża, były dniami "niezwykłej solidarności Polaków, niezwykłej wspólnoty wokół Jana Pawła II". - Okazało się, że nie są potrzebne instytucje, wielkie akcje, że wystarczy, by ludzie po prostu wyszli na ulice i spontanicznie coś zrobili. Przypomnę słynną mszę świętą w Warszawie, która była zainspirowana i zorganizowana przez świeckich. Ludzie prosili księży: zróbcie mszę świętą i ją współtworzyli – przypomniał Terlikowski.
Tomasz Terlikowski przyznał, że śmierć Jana Pawła II była dla niego "przeżyciem pokoleniowym". - Nie pamiętam sierpnia 1980 roku, bo byłem wtedy dzieckiem. Zmiany roku 1989 także nie były dla mnie osobiście dużym przeżyciem, bo również byłem za mały. Natomiast śmierć papieża była czymś niesamowitym – mówił w Polskim Radiu.
- W chwili śmieci papieża byłem w domu. Gdy okazało się, że papież umarł pojawiły mi się łzy w oczach. Nie mogłem jednak płakać, bo natychmiast rozdzwoniły się telefony. Pamiętam, że tej nocy jeździłem w różne miejsca w Warszawie. Gdy wracałem do domu, około godziny 6:00 rano, jechałem alejami Jana Pawła II. Cała ulica była już wtedy rozświetlona świecami, przyniesionymi przez warszawiaków – wspominał Terlikowski.
- Jan Paweł II jest największym darem, jaki Polska może zaoferować światu, także Polska świecka – skwitował publicysta "Wprostu".
(not. sż)