Zbigniew Herbert - serwis specjalny
W wakacyjne piątki w audycji "O wszystkim z kulturą" sięgamy do naszych radiowych archiwów. Przypominamy wybitnych artystów, których głosy na pewno zapisały się w pamięci słuchaczy Dwójki. Jako pierwszy – Zbigniew Herbert, którego 23. rocznica śmierci minęła 28 lipca.
Przed mikrofonem Polskiego Radia poeta opowiadał o swoich książkach, podróżach, fascynacji malarstwem, dzielił się przemyśleniami na temat literatury. Słuchaliśmy między innymi fragmentów rozmów, które ze Zbigniewem Herbertem przeprowadzili Bogdan Ostromęcki i Jerzy Mikke, a także wspomnień krewnych poety i jego przyjaciół.
Siostra poety, Halina Herbert-Żebrowska wspominała, że Zbigniew Herbert był różnie nazywany przez członków rodziny. - Bynio, Budek, Zbyszek, tak o nim mówiliśmy. Urodził się jako dorodny noworodek z potężnym głosem - mówiła pół żartem.
41:51 2021_07_30 17_30_50_PR2_O_wszystkim_z_kultura.mp3 Zbigniew Herbert: nazywanie mnie klasykiem to określenie obelżywe (O wszystkim z kulturą/Dwójka)
Według Rafała Żebrowskiego, syna siostry pisarza, była to wyjątkowa rodzina. - Zwarta, lirycznie do siebie się odnosząca. Najwspanialsze wakacje przed wojną spędzili w 1939 roku na Helu. W tym samym roku żołnierze idący na odsiecz Lwowa, a potem wracający po niepowodzeniu i brani do niewoli niemieckiej musieli być dla nich końcem dziecinnego świata.
Nie zabrakło również wierszy czytanych przez autora "Pana Cogito". Posłuchaliśmy utworów pochodzących z ostatniego nagrania poety. Na początku maja 1998 roku Romana Bobrowska z Radia Kraków zarejestrowała w mieszkaniu na ulicy Promenada w Warszawie ponad 20 wierszy czytanych przez ciężko chorego Zbigniewa Herberta.
W jednym z archiwalnych nagrań Herbert mówił o genezie znanej ze swych wierszy postaci. - Pan Cogito to ktoś w rodzaju współczesnego szarego człowieka, on niejako sumuje doświadczenia, jeśli nie wszystkich ludzi naszej epoki, to przynajmniej tych z mojego pokolenia. Chodzi o Kartezjuszowskie stwierdzenie "cogito ergo sum", jest to jegomość myślący, odczuwający swój czas historyczny. Nie występuję wprost jako autor, ponieważ wydawało mi się, że dobrze będzie stworzyć postać syntetyczną, z którą nie zawsze się zgadzam, ale w jakiś sposób akceptuję.
Czytaj też:
Poeta dodał także, iż wierszy nie pisze się codziennie, a trzeba się czymś zajmować. - Miałem szansę w życiu zwiedzania różnych interesujących miejsc, moje eseje to nie jest popis erudycji, ale po prostu chęć opowiedzenia tego, co widziałem.
Katarzyna Herbert, żona poety, wspominała ich wspólne podróże po Francji i Normandii. - Pod koniec lat 80. zwiedzaliśmy południową Francję od strony Atlantyku. Bardzo się nam tam podobało, Herbert chciał tam zamieszkać. W Grecji był dwukrotnie ze swymi przyjaciółmi, rezultatem tamtych podróży był "Labirynt nad morzem", moim zdaniem ten zbiór to jeden z najpiękniejszych jego esejów - podkreśliła.
Sam Zbigniew Herbert określał swe wyjazdy jako podróże po wiedzę i inspirację, a nie w celu przyjemności. - Wielką fascynacją zawsze było lądowanie wieczorem w mieście, którego nie znam, a które przeczuwam. Złożyć walizki w pokoiku hotelowym i zanurzyć się w takie miasto to dla mnie przygoda prawie miłosna. Odkrywanie ulic, architektury spowitej nocą tajemniczością, te moje nocne wędrówki podczas pierwszych wizyt to było jakieś wchłonięcie miasta w siebie. Jest to jedna z form dialogu ze światem - mówił.
Według Adama Zagajewskiego Herbert pisał o malarstwie, gdyż nie mógł i nie chciał pisać o poezji. - Ona z pewnością była rzeczą najważniejszą w jego życiu, ale jednak pisząc o malarstwie, nie zdradzał swych najgłębszych tęsknot. Z drugiej strony pisał prawie wyłącznie o dawnym malarstwie, była to polemika z nowoczesnością. On szukał porządku, jego młodość przypadła na okres potwornego chaosu cywilizacyjnego, a odwiedzane przez niego muzea w miastach Zachodu były symbolami świata uporządkowanego.
***
Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą
Prowadziła: Dorota Gacek
Data emisji: 30.07.2021
Godzina emisji: 17.30
mo