Świąteczne "nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu" nie jest bynajmniej grzechem naszych czasów. Ponoć w epoce saskiej uczta wigilijna składała się z dwóch części: obfitego posiłku postnego przed północą oraz z części zasadniczej, która zaczynała się dopiero po północy. Z obżarstwem zmagali się także starożytni. Jeden z gości audycji Łukasz Modelskiego, filolog klasyczny Inga Grzeszczak, przypomina, że najedzonego i pijanego do nieprzytomności cesarza Klaudiusza służba próbowała "oczyścić", wkładając mu piórko do ust...
Co ciekawe, wymioty kojarzyły się naszym przodkom z... rodzeniem. W słynnej "Złotej legendzie" odnaleźć można na przykład opowieść o tym, jak lekarze spełnili życzenie Nerona, który zapragnął poczuć, jak to jest być kobietą i urodzić dziecko. Otóż, upoiwszy cesarza alkoholem, dali mu do połknięcia żabę, którą następnie hodowano w brzuchu władcy. A gdy osiągnęła zadowalające rozmiary, podano Neronowi środki wymiotne. I tak cesarz "urodził" żywą istotę...
Istotny jest fakt, że wymioty i wiatry dosyć długo pozostawały w naszej kulturze poza sferę tabu. - Trudno wskazać konkretny moment - mówił historyk i krytyk sztuki Bogusław Deptuła. - Na pewno jeszcze w średniowieczu te kwestie nie był wstydliwe. Zmiana nastąpiła na pewno dopiero w czasach nowożytnych. I od razu pojawiły się na nią libertyńskie odpowiedzi - dodał. Do klasyki gatunku należy XVIII-wieczna "Sztuka pierdzenia" Pierre'a-Thomasa-Nicolasa Hurtaut. Z tego ponad stu stronicowego traktatu dowiadujemy się, że w gazach nie ma nic zdrożnego, pod warunkiem że są bezwonne. Wówczas ich dźwięk może się nawet okazać miły dla ucha...
Od stuleci niezbędne w procesach przygotowania organizmu do konsumpcji oraz właściwego trawienia pozostawały odpowiednie rodzaje alkoholu, o których opowiadał mistrz Polski sommelierów Tomasz Kolecki Majewicz. Gościem audycji "Ćwiczenia z myślenia" , poprowadzonej przez Łukasza Modelskiego, był także tłumacz i kucharz Pawel Bravo.
mm