Ciągłe niezadowolenie jako klucz do sukcesu

Ostatnia aktualizacja: 20.12.2012 15:00
– To nie malkontenctwo, ale świadomość, że zawsze można zrobić coś lepiej – mówił o krytycznym podejściu do swojej pracy Waldemar Zawodziński, specjalista od efektownych i monumentalnych widowisk operowych.
Audio
Próba kostiumowa opery La Traviata Giuseppe Verdiego w lubelskiej Hali Globus, 28.11.2008.. Realizacji dzieła podjął się Waldemar Zawodziński, wraz z choreografką Janiną Niesobską i scenografką Izabelą Stronias. Na scenie wystąpili czołowi artyści scen z Warszawy i Lublina.
Próba kostiumowa opery "La Traviata" Giuseppe Verdiego w lubelskiej Hali "Globus”, 28.11.2008.. Realizacji dzieła podjął się Waldemar Zawodziński, wraz z choreografką Janiną Niesobską i scenografką Izabelą Stronias. Na scenie wystąpili czołowi artyści scen z Warszawy i Lublina. Foto: PAP/Mirosław Trembecki

Opera zajmuje ważne miejsce w twórczości Waldemara Zawodzińskiego, reżysera teatralnego i scenografa obchodzącego właśnie 25-lecie pracy artystycznej. Wystawił on blisko trzydzieści oper na różnych scenach. Ostatnia premiera miała miejsce w ubiegły piątek w Operze Wrocławskiej, gdzie wystawiono "Rycerskość Wieśniaczą"/Pajace". Zobacz więcej>>>
Czy Waldemar Zawodziński dobrze ocenia swoje inscenizacje? Jak podkreślał w "Notatniku Dwójki", praca, jaką wykonuje, ma zawsze charakter dzieła w toku, dzieła otwartego na ponowne odczytania. – Gdzieś mam w sobie zakodowane niezadowolenie jako naturalny stan. To nie malkontenctwo, ale świadomość, że zawsze może być lepiej – opowiadał reżyser, mówiąc o różnych kierunkach interpretacyjnych, których wybór jest zawsze kompromisem. – Czasami bywa, że w trakcie jakiejś realizacji wiem, że raz jeszcze z tym tematem się zmierzę. Że chciałbym to zrobić, nawet jeśli jestem z osiągniętego wyniku zadowolony – przyznawał.
Od 1992 roku Waldemar Zawodziński z powodzeniem prowadzi łódzki Teatr im. Jaracza. Obok klasyki pojawia się w nim także współczesna dramaturgia. Opowiadając o swojej pracy w rozmowie z "Głosem Porannym” w 1994 roku Waldemar Zawodziński mówił m.in.: "Po liceum plastycznym kończyłem studia plastyczne, a potem reżyserskie. Myślę, że jednak mówić mogę o czymś w rodzaju 'słuchania okiem', o specyficznej wrażliwości na muzykę. Praca w dramacie przyniosła mi ważne doświadczenia, które mogę konfrontować z operą”.
Między innymi o tym "słuchaniu okiem", o łączeniu pracy reżysera i scenografa w rozmowie, jaką z artystą przeprowadziła Beata Stylińska. Zapraszamy do wysłuchania.

Zobacz więcej na temat: Łódź opera
Czytaj także

Teatr działa w sferze ducha

Ostatnia aktualizacja: 28.02.2011 19:29
Marcin Jarnuszkiewicz, wybitny scenograf i reżyser, obchodzi w tym roku 40-lecie swojej pracy artystycznej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Andrzej Kreuzt-Majewski. Scenograf u progu świątyni

Ostatnia aktualizacja: 08.11.2012 15:30
- Nigdy nie pracowałem z miernotami, zawsze pracowałem z wielkimi artystami i co więcej, byłem przez tych ludzi uznawany za równorzędnego - mówi w archiwalnym nagraniu Andrzej Kreuzt-Majewski.
rozwiń zwiń