Instalacja bez tytułu - troje dzieci powieszonych na drzewie. Rzeźba "La nona ora" - Jan Paweł II przygnieciony kamieniem z nieba, meteorytem. Nie tylko te dwie prace Maurizio Cattelana próbowali zniszczyć oburzeni widzowie. Czy jest to kwestia niezrozumienia, że to dzieła sztuki?
- Jego prace trzeba zobaczyć. To, czy są wybitne, publiczność ma prawo ocenić sama. Bez niego wielu krytyków, kuratorów nie wyobraża sobie w ogóle sztuki - mówi Justyna Wesołowska, kuratorka wystawy Maurizio Cattelan w CSW w Warszawie. Teraz wystawia w stolicy, rok temu artysta miał wielką retrospektywę w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Ta instytucja decyduje o tym, w jakim kierunku będzie się rozwijać sztuka najnowsza.
Czy pozycja artysty w dzisiejszym świecie zależy od faktycznej wartości jego sztuki, czy jest wykreowa przez środowiska, przez krytyków, skandal i przez pomysłowy i skuteczny PR?
- Problem istnieje. Nie do końca jest tak, że jeżeli ktoś jest uznany za wybitnego przez jakieś kręgi, to znaczy, że on wybitny jest. Działają różne mechanizmy rynkowe, finansowe, towarzyskie, kolekcjonerskie, instytucjonalne, które powodują, że niektórych artystów się silniej promuje, innych mniej - tłumaczy Piotr Sarzyński, dziennikarz tygodnika "Polityka". Jednocześnie zaznacza, że dla niego Cattelan się wyróżnia i zasługuje na pozycję, którą ma.
Naszymi gośćmi byli kuratorka wystaw w CSW w Warszawie - Justyna Wesołowska, Iwo Zmyślony z Instytutu Filozofii UW, krytyk sztuki Sebastian Cichocki i socjolog, dziennikarz tygodnika "Polityka" - Piotr Sarzyński.
Audycję prowadziła Hanna Maria Giza.
usc