Jerzy Ficowski uważał, że Julian Tuwim swoją poezją zasłaniał się jak tarczą. - W pewnym sensie jest mi bliski. Ja też nie jestem żaden powstaniec warszawski ani bojownik KOR-u, tylko biedny, bojący się własnego cienia człowiek. Dlatego byłem w stanie go zrozumieć - mówił poeta. Dodał, że Tuwim do samej śmierci nie wyzbył się, maskowanej w swoich utworach, bojaźliwości.
Twórczość autora "Lokomotywy" kochał, zanim jeszcze poznał jego samego. Poezje Tuwima odkrył dzięki swemu ojcu, który oddał tom utworów poety do oprawienia. - Pamiętam, że najpierw pociągnęła mnie właśnie oprawa. To była skóra, jak na portfele, miła w dotyku, barwy ciemnowiśniowej - opowiadał. W wiersze, po które do sięgnięcia skłoniła go początkowo jedynie oprawa, stopniowo coraz wnikliwiej się wczytywał.
Jerzy Ficowski urodził się 4 września roku 1924 w Warszawie, tam również, 9 maja roku 2006, zmarł. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim filozofię i socjologię. Poza wierszami pisał prozę poetycką i eseje. Zajmował się, ponadto, tłumaczeniem (między innymi, z języka cygańskiego, hiszpańskiego i włoskiego), a od roku 1960 tworzył też teksty piosenek. Brał udział w Powstaniu Warszawskim, był także członkiem Komitetu Obrony Robotników. Znał folklor cygański i żydowski (w latach 1949-1950 wędrował z cygańskim taborem). Za swą twórczość otrzymał wiele nagród i wyróżnień - między innymi, w roku 1970, za piosenkę "Jadą wozy kolorowe” nagrodziła go Telewizja Polska.
Wypowiedź Jerzego Ficowskiego nagrano w roku 2004. Audycję, do wysłuchania której obszernych fragmentów zapraszamy, opracowała Bogumiła Prządka.