Serwis naukowy Polskiego Radia z napięciem śledzi trwającą już kilka wieków pogoń za tajemnicą Stradivariego, genialnego lutnika z Cremony. To on miał tworzyć najlepsze instrumenty w historii, jakich nikt nigdy później nie był w stanie wykonać. Właśnie pojawiła się kolejna hipoteza dotycząca jego kunsztu.
Przypomnijmy – jeszcze niedawno nowatorskim wyjaśnieniem jakości skrzypiec lutnika z Cremony było drewno, którego używał do wyrobu swoich instrumentów. Niezwykła jakość dźwięku, jaki wydają słynne skrzypce jego autorstwa, miała wynikać nie tyle z kunsztu samego Antonio Stradivariego, ile gęstości drzewa, z jakiego zostały wykonane jego instrumenty. Gęstości, dodajmy, wytworzonej na skutek specyficznego klimatu w okolicach Cremony. Teraz pojawiło się nowe wyjaśnienie i nowa próba osiągnięcia „efektu Stradivariego” – drewno na instrumenty trzeba zagrzybić!
Szwajcarki naukowiec Francis Schwarze z Instytutu Technologii i Nauki Materiałoznawczej (EMPA) w Zurychu ogłosił w miniony czwartek, że odnalazł sposób na odtworzenie metody uzyskania niezwykłej jakości dźwięku stradivariusów. Stworzył on replikę instrumentu, który opuścił warsztat Stradivariego w 1698 roku. Badając ten konkretny egzemplarz Schwarze odkrył, że drewno, z którego został wykonany, było zarażone grzybem Xylaria longipes, który często pasożytuje na drzewach. Jego kopia, którą zaprezentował na trwającym z tym tygodniu w Bazylei „Szwajcarskim Tygodniu Innowacji”, oczywiście także posiada na sobie takie grzyby.
To Xylaria longipes odpowiada za strukturę drewna w stradivariusie, uważa Schwarze. To grzyb wpływa na gęstość materiału i w rezultacie poprawia dźwięk instrumentu. – Kopia Schwarzego rzeczywiście ma dobry dźwięk i dobrze go niesie – komentuje lutnik Michael Rhonheimer. – Jestem przekonany, że metoda, którą zastosowano w EMPA rzeczywiście spowodowała poprawę dźwięku instrumentu.
Czy zatem miliony dolarów, jakie obecnie płaci się za stradivariusa, rzeczywiście wykładane są za „zagrzybione drewno”? Właściciele bezcennych instrumentów nie zmartwią się chyba, nawet jeśli kopia z grzybami wyda podobny dźwięk. Ostatecznie w stradivariusach najbardziej liczy się legenda.
Przeczytaj również o badaniach prof. Bogdana Skalmierskiego
(ew)