"Wodzirej" nie miał premiery w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Po ukończeniu produkcji w 1977 roku film przez rok leżał "na półce" blokowany przez władze i dopiero po tym czasie dopuszczono go do dystrybucji kinowej zezwalając początkowo tylko na jedną kopię. Okazało się jednak, że film cieszy się popularnością - do kin ustawiały się kolejki widzów. Szacuje się, że w tamtym czasie obejrzało go około miliona osób.
Kino moralnego niepokoju
"Wodzirej" to jeden z pierwszych filmów nurtu kina moralnego niepokoju, który pokazywał aktualne bolączki społeczne i polityczne oraz w zawoalowany sposób krytykował praktyki władzy i system socjalistyczny.
- Kino moralnego niepokoju wzięło się z protestu przeciwko trzymaniu filmów na półkach, który miał miejsce na festiwalu w Gdyni - mówił Feliks Falk w audycji Marka Kochana w Polskim Radiu w 2017 roku. - Janusz Kijowski nazwał to kinem moralnego niepokoju. Ja się przez długi czas nie identyfikowałem z tą nazwą, ale potem się przyzwyczaiłem. Nie miałem też wyjścia, ponieważ i tak zaliczono ten film do tej właśnie grupy – dodawał reżyser.
43:43 Wodzirej.mp3 "Feliks Falk i tworzenie moralnego niepokoju u widza". Audycja Marka Kochana z cyklu "Sztuka Kochana". (PR, 13.08.2017)
W nurcie kina moralnego niepokoju, które rozpoczęło się w drugiej połowie lat 70. do głosu doszli młodzi twórcy tacy jak Agnieszka Holland, Janusz Kijowski czy Krzysztof Kieślowski. Feliks Falk miał 36 lat, kiedy w 1977 roku nakręcił "Wodzireja" i był to jego piąty film.
Amerykańskie inspiracje
Reżyser, pisząc scenariusz "Wodzireja", wzorował się na amerykańskim filmie w reżyserii Boba Fossa, którego nie widział, a jedynie znał z opowieści.
- Film powstał jako inspiracja filmem "Lenny" z Dustinem Hoffmanem o standuperze, który opowiada dowcipy gdzieś w knajpie - mówił Feliks Falk w audycji Polskiego Radia - Ja pomyślałem, że to jest ciekawa postać na bohatera, tylko że u nas stand-up nie funkcjonuje jako gatunek. Ale stąd się wziął pomysł - przyznawał reżyser.
Obraz Feliksa Falka opowiada o pochodzącym ze wsi niespełnionym aktorze, który pracuje jako wodzirej ale nie może się przebić do lepszych zleceń, które pozwoliłyby mu zrobić "prawdziwą" karierę. Gdy dowiaduje się, że planowany jest bal jakiego jeszcze w mieście nie było, postanawia zrobić wszystko aby załatwić sobie możliwość jego poprowadzenia. W peerelowskiej rzeczywistości będzie to jednak wymagało wielu wątpliwych moralnie zabiegów, a cel i tak do samego końca pozostanie niepewny.
"Wodzirej" wydaje się też przypominać inny amerykański film z 1969 roku, czyli "Czyż nie dobija się koni?" Sydneya Pollacka. Zwłaszcza sceny dzikiego korowodu tanecznego, któremu w czasie zorganizowanych zabaw przewodzi tytułowy wodzirej przypominają upokarzający, wielogodzinny wyścig w jakim biorą udział bohaterowie Pollacka. Podobny jest też sposób wyolbrzymienia opowiadanej historii, który skłania do bardziej metaforycznego odczytywania obydwu obrazów.
- To nie jest realistyczna opowieść - opowiadał Feliks Falk w Polskim Radiu. - Sytuacje są w pewnym sensie wyolbrzymione, ale nie należy czytać ich jeden do jednego. Bohater nie musi być do końca wiarygodny, natomiast ważne, żeby widz zainteresował się tą postacią. Poza tym to jednak była jakaś odbitka tej rzeczywistości, która wtedy istniała. Jeśli więc pokazałem tę rzeczywistość w sposób przerysowany, to tym bardziej trafiło to do widzów, bo oni znali tę rzeczywistość i wiedzieli, że ona jest naprawdę bardzo podobna do tego co widzą w filmie – mówił reżyser.
Kraków czyli gdzieś w Polsce
Film kręcono w Krakowie i nie jest to przypadkowy wybór - miał na celu uniknięcie skojarzeń z władzami partyjnymi, które miały siedzibę w stolicy. Feliks Falk tak to wspomina:
- Według scenariusza akcja miała się dziać w Warszawie. Ale poproszono mnie o zmianę tego na "jakieś", bliżej nieokreślone miasto – mówił reżyser w audycji Polskiego Radia.
Główna rola
Jerzy Stuhr wcielający się w tytułowego wodzireja, czyli Lutka Danielaka w czasie studiów aktorskich w Krakowie pracował w Estradzie. Dzięki temu mógł wiarygodnie odtworzyć realia tego środowiska i sporo zaproponować reżyserowi w trakcie dopracowywania dialogów.
Stuhr stworzył niezwykle dynamiczną postać, która ciągle gdzieś gna usiłując wszelkimi sposobami osiągnąć upragniony cel. Było to aktorstwo o dużej sile i ogromnej wiarygodności.
- Ja lubię bohaterów złych - mówił Feliks Falk w audycji Polskiego Radia - oni zazwyczaj przechodzą w filmie jakąś przemianę ale tu bohater nie przechodzi przemiany. Ale i tak ludzie go lubią, a lubią go ponieważ gra go Jerzy Stuhr, który nasyca go ludzkimi cechami.
Film zdobył dwie nagrody podczas festiwalu Lubuskie Lato Filmowe w 1978 roku i na festiwalu w Chicago aktorską nagrodę dla Jerzego Stuhra.
"Wodzirej" miał swoją kontynuację w późniejszym filmie Feliksa Falka pod tytułem "Bohater roku" (1986), który przedstawia dalsze losy Lutka Danielaka.
az