W 1917 r. na skutek rewolucji październikowej powstała Rosja Radziecka, rok później niepodległość odzyskała Polska. Wojna pomiędzy oboma państwami była nieunikniona, ponieważ dotyczyła spraw fundamentalnych - określenia własnego miejsca na mapie Europy. Dla nas Polaków była to walka na śmierć i życie o kształt naszej granicy wschodniej i utrzymanie niepodległości.
W lipcu 1920 r. w wielu krajach Europy odbywały się zorganizowane i opłacane przez Komintern strajki przeciwko wojnie w Polsce. Podczas zgromadzeń pojawiały się hasła: "ręce precz od Rosji", "ani jednego naboju dla pańskiej Polski". – Społeczeństwa zmęczone wojną odczytywały bolszewizm poprzez jego hasła: każdy będzie miał pracę, która będzie szanowana, lud będzie miał władzę. Z daleka bolszewicy mieli bardzo atrakcyjny program. Ten olbrzymi ruch sprzeciwu przeciwko wojnie, którą toczyła Polska, był w zasadzie idealistycznym sprzeciwem w ogóle wobec wojny. Nie oznaczał on jednak poparcia dla Rosji – mówił w Dwójce prof. Michał Klimecki.
Prof. Michał Klimecki. Fot. Igor Miszczuk
Z dzisiejszego punktu widzenia wiemy, że wygrana w Bitwie warszawskiej dała Europie, a przede wszystkim Polsce, 20 lat spokoju. W 1939 r. absolutna większość Polaków była w stanie zrozumieć swoją tożsamość narodową, także okres międzywojnia miał ogromne znaczenie dla przyszłości. – Komunizm rozprzestrzeniłby się po Europie, gdyby nie opór Polski. – Podczas II Kongresu Międzynarodówki bolszewicy otwarcie mówili, że oni maszerują na zachód, nie tylko przeciw Polsce; Polska była tylko po drodze; ale na Berlin i kraje Zachodu – mówił w "Sezonie na Dwójkę" prof. Norman Davies.
Audycję przygotowała Hanna Maria Giza.