"Wdrapałem się na piedestał" to pozycja, która obejmuje ponad pół wieku rozwoju poezji rosyjskiej – od lat pięćdziesiątych do czasów obecnych. Zebrani w niej poeci publikowali poza oficjalnym obiegiem, często przepisując swoją twórczość własnoręcznie na papierze w kilku zaledwie sztukach. Tego typu działalność określano mianem "samizdatu". Wymyślona przez samizdatowców autoironiczna definicja skrót ten rozwijała jako: sam napisał, sam wydał, sam przeczytał, sam poszedł siedzieć.
Pierwsze samizdaty powstały tuż po rewolucji bolszewickiej. - W zawierusze powojennej wydawnictwa przestały funkcjonować, więc pisarze zaczęli wydawać rękopisy - opowiadał w Dwójce Piotr Mitzner. - Ktoś przepisywał wiersze w pięciu egzemplarzach na papierze, kartonie, a nawet na korze brzozowej i sprzedawał to, czasami dopisując kalkulację: ile przejadł jedzenia i ile świec spalił podczas pracy nad tomikiem a całą kwotę powiększał o swoją marżę - objaśniał gość Katarzyny Hagmajer-Kwiatek.
>>Posłuchaj kanału "Rosja niepokorna" na moje.polskieradio.pl<<
W tomie "Wdrapałem się na piedestał" znalazł się autorski zbiór przekładów wybitnego tłumacza i rusofila Jerzego Czecha obejmujący przegląd twórczości szesnastu poetów, należących do kilku pokoleń. Są to poeci bardzo różni, jednak nierozerwalnie połączeni silnym poczuciem przynależności do drugiego obiegu kultury.
Książka obejmuje barwny kalejdoskop rozmaitych poetyk – niepokornie i dynamicznie – wiersze regularne sąsiadują z wolnymi, a miniatury poetyckie przeplatają się z długimi poematami. A co najważniejsze – te ironiczne, groteskowe, pełne czarnego humoru utwory nie mają, wbrew przekornemu tytułowi, nic wspólnego z „piedestałem”! Nawet Josif Brodski pokazuje swoje rubaszne i obsceniczne oblicze, jakże dalekie od tego, do którego przyzwyczaił się polski czytelnik.
Gośćmi Katarzyny Hagmajer-Kwiatek byli Piotr Mitzner i Igor Biełow.
bch