Każdy z nas wyniósł z domu lepsze, czasem gorsze, ale zawsze "jakieś" wychowanie. Okazuje się jednak, że nawet ci, którzy szczycą się najwyższą rodową ogładą, nie zawsze postępują zgodnie z zasadami savoir-vivre'u. Szczególnie, gdy np. mają do czynienia z wykorzystaniem nowych technologii. W końcu babcie arystokratki nie używały telefonów komórkowych i nie mogły przekazać wiedzy o tym, w jakich okolicznościach nie wypada przez "komórkę" rozmawiać.
A takich miejsc i sytuacji nie brakuje. Z pewnością zatłoczony autobus, to nie zacisze domowe i nie powinniśmy w nim prowadzić rozmów telefonicznych. - Niewłaściwe jest odbieranie w miejscach do tego niestosownych, robienie zdjęć osobom, które mógłby sobie tego nie życzyć, czy wrzucanie do sieci wizerunku osób bez ich zgody - mówił w audycji "Dzień kobiet" Piotr Kłek, specjalista od savoir-vivre'u.
Czytaj także: Polacy chętnie pracują... pomagając
Jest też cały wachlarz zachowań, które pozornie wydają się być właściwymi, tymczasem nie leżą one w tzw. bon tonie. Do takich należy życzenie komuś "smacznego" czy mówienie "na zdrowie". - Nie przeszkadzajmy osobie spożywającej posiłek. Skoro je kanapkę, to jest ona dobra. Nie mówmy też "na zdrowie", gdy ktoś jest zakatarzony i kicha. Udawajmy, że tego nie widzimy - radziła Maria Bujak-Łukaszewska z "Akademii Dobrego Wychowania".
Jak poprawnie otwierać drzwi kobiecie i ułożyć sztućce, by zakomunikować kelnerowi zakończenie posiłku? Posłuchaj audycji "Dzień kobiet".
(pkur/kd)
