Tomasz Majka: Naszym gościem jest Witold Kołodziejski, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Witam.
Witold Kołodziejski: Witam państwa, witam pana.
T.M.: W Krynicy też dziś była mowa o mediach publicznych, ale decyzje zapadały tu, w Warszawie. Sejm nie odrzucił dziś weta prezydenta do ustawy medialnej. Lewica nie pomogła koalicji rządowej przeforsować projektu. Tego wszyscy się spodziewali, panie przewodniczący, ale jakie będą pana zdaniem tego konsekwencje?
W.K.: Całe szczęście, że weto zostało podtrzymane, że ustawa nie wejdzie w życie, bo cały czas podtrzymuję, że jest to fatalna dla mediów publicznych ustawa, fatalne rozwiązanie, szczególnie po tym, co usłyszeliśmy – jakie możliwości budżetowe są w zasilaniu mediów publicznych. Oznaczałoby to po prostu ich śmierć. Więc jestem z tego bardzo zadowolony. No cóż, teraz myślę, że zgodnie z zapowiedziami wielu polityków z różnych opcji i również z zapowiedziami pana prezydenta jest czas na przystąpienie do pracy nad... do spokojnej pracy nad porządną, całościową ustawą medialną, która będzie regulowała kwestie finansowania, kwestie programowe, kwestie nowych technologii, technologii cyfrowych i w ogóle będzie przedstawiała jakąś wizję i obecność mediów publicznych, przecież tej w sumie najważniejszej instytucji kultury na polskim rynku, w szerokiej w debacie publicznej.
T.M.: Panie przewodniczący, ja dopytam, bo pan mówi, że teraz trzeba spokojnie usiąść do rozmów. Ja już naprawdę słyszałem kilkanaście razy przez ostatnich kilkanaście miesięcy, że trzeba spokojnie usiąść do rozmów przy stole, już wszyscy mówili, czy okrągły, czy kwadratowy, nie ma znaczenia. No, teraz pojawiają się informacje, że podobno Platforma Obywatelska już nie zamierza żadnego nowego projektu poselskiego składać, a bez głosów Platformy żadnych zmian w sejmie, a szczególnie w senacie nie dokona się.
W.K.: Pan prezydent zapowiadał taką inicjatywę, chce zbierać tutaj głosy środowisk twórczych i w ogóle licznych środowisk, które są zainteresowane silnymi mediami publicznymi w Polsce. I mam nadzieję, że taka ustawa powstanie i wtedy, jeżeli będzie dobra, a myślę, że jest szansa, żeby powstała dobra ustawa, to mam nadzieję, że Platforma Obywatelska również ją poprze.
T.M.: No ale Platforma Obywatelska mówi od niemal zawsze, że nie wyobraża sobie abonamentu radiowo–telewizyjnego. Część innych partii politycznych powtarza, że abonament jest niezbędny, nawet koalicjant, PSL, Janusz Piechociński przed chwilą na naszej antenie mówił też, że wyobraża sobie, że emeryci płaciliby symboliczną złotówkę, pozostałe gospodarstwa – na przykład 4 złote, ale by wszyscy płacili. Czy ten scenariusz, na przykład pobierania opłat przy rachunku za prąd, jest realny?
W.K.: Wszystkie scenariusze są realne – czy to wersja z PIT–em, czy rachunek za prąd, czy inne odpisy, czy abonament w tej formie, w której jest, tylko normalnie, skutecznie ściągany – wszystko jest realne, ale rzeczywiście problem jest w tym, że politycy Platformy dalej zapowiadają, że nie wyobrażają sobie abonamentu, i to jest największy problem. Ja nie wyobrażam sobie funkcjonowania mediów publicznych bez stabilnego, pewnego źródła finansowania i dostatecznie dużego, żeby pozwalał rozwijać się tym mediom. Dzisiaj będziemy mieli sytuację taką, że powstanie coraz... i dobrze, coraz większa konkurencja, ale to będzie konkurencja komercyjna na rynku telewizyjnym, na rynku radiowym, i naprawdę będziemy tęsknili za silną telewizją publiczną, za silnym radiem publicznym, jak zobaczymy, jak wielka jest przepaść między ofertą komercyjną a ofertą publiczną. Nie neguję tutaj potrzeby funkcjonowania mediów komercyjnych, bo to jest odpowiedź na naturalne zapotrzebowanie rynku, ale jednak trzeba postarać się stworzyć coś więcej, postarać się – powiem wprost – wychowywać widza, wychowywać słuchacza do tego, żeby rozbudzić jego potrzeby, również które odnoszą się do telewizji czy radia.
T.M.: Panie przewodniczący, ale mówimy o takiej przyszłości niedookreślonej tak naprawdę, bo nie wiemy, kiedy projekt czy kompromis w gremiach politycznych powstanie. A na dziś jaka jest sytuacja? Bo z drugiej strony Donald Tusk, premier, na konferencji prasowej dwie godziny temu mówił, że rząd będzie zmierzał do finansowania misji mediów publicznych z budżetu państwa, mimo że tej ustawy nie ma. Jak pan to sobie wyobraża?
W.K.: Myślę, że chodzić może o to, że będą prowadzone jakieś prace nad zastąpieniem abonamentu inną formą finansowania. No, byleby to nie był taki efekt, jak przy tej ostatniej, zawetowanej i odrzuconej ustawie medialnej.
T.M.: No ale to kwestia na przykład rozporządzenia, że finansujemy telewizję, TVP Kulturę czy Program 2 Polskiego Radia, poważną muzykę?
W.K.: Nie, wyobrażam sobie na opracowywanie systemu, nie ustawy medialnej, tylko systemu finansowania mediów publicznych, czyli części tej ustawy tak naprawdę, co nie jest dobrym rozwiązaniem, bo powinno się wszystko w całości opracować, ale choćby to warto dzisiaj zrobić. Można poczynić kilka kroków, można przede wszystkim uszczelnić obecną ustawę abonamentową, tak żeby płacili ją wszyscy. Rzeczywiście wtedy ten abonament byłby tańszy. Można by wreszcie skończyć z tą hipokryzją i udawaniem, że jak ktoś płaci za telewizję kablową, to już ma sprawę abonamentu załatwioną, bo oczywiście tak nie jest. No i cały szereg rozwiązań, które w tej chwili będą wchodziły przy okazji wprowadzenia telewizji cyfrowej (...) i uruchomienia multipleksów.
T.M.: A zrezygnować z reklam w mediach publicznych?
W.K.: No, prezydent Sarkozy podjął takie kroki, ale przypomnę, że on zasilił telewizję publiczną gigantycznymi środkami w zamian za to. Mało tego – sięgnął do systemu podatkowego, dodatkowo opodatkował przedsiębiorstwa telekomunikacyjne, które żyją przecież z tego kontentu, który produkowany jest przez telewizję. I takie rozwiązanie, oczywiście, można brać pod uwagę. No, kwestia jest tylko wysokości tych środków. Jeżeli mówimy o miliardzie złotych czy dwóch miliardach, no to rzeczywiście takie pieniądze trudno znaleźć w budżecie, trzeba wymyślić inny system, ale o niższych nie powinniśmy rozmawiać, dlatego że jednocześnie to ogranicza i oznacza redukcję zadań nadawcy publicznego.
T.M.: Panie przewodniczący, to na koniec porozmawiajmy na temat Telewizji Polskiej. Czy rządzą TVP gangsterzy?
W.K.: Nie będę tego komentował.
T.M.: Rozumiem, że oczywiście domyśla się pan, że moje pytanie wynika z wypowiedzi Janusza Palikota, który w Gazecie Wyborczej właśnie mówi na ten temat, że zapytam brutalnie: a jaka jest różnica między jednym gangsterem a drugim?
W.K.: No, ja nie będę komentował słów pana Palikota, po prostu nie uważam, żeby to miało większy sens.
T.M.: To na koniec – byłem świadkiem kilku przynajmniej zakładów, i to polityków w sejmie, na temat tego, czy dojdzie do zmian w tym roku ustawy medialnej. Te zakłady, jak widać, już są nieaktualne. Czy pan podjąłby się zakładu, czy uda się doprowadzić do kompromisu wszystkich opcji politycznych, do okrągłego stołu?
W.K.: No wie pan, to rzeczywiście jest bardzo ciekawe pytanie. Jeżeli miałbym obstawiać, to musiałbym się bardzo głęboko zastanowić. Dzisiaj nie postawiłbym żadnych pieniędzy.
T.M.: Bardzo dziękuję. Naszym gościem w Krynicy był Witold Kołodziejski, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
W.K.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)