- Teatr i film zaczęły być niezwykle blisko rzeczywistości. Przesady, fantazji, szaleństwa poszukujemy więc w gatunku, dla którego te walory są naturalne - wyjaśnił rozmówca Jacka Wakara. Na antenie Dwójki Andrzej Chyra po raz pierwszy potwierdził, że na przyszłorocznym Festiwalu Malta będzie miała miejsce premiera wyreżyserowanej przez niego opery Pawła Mykietyna "Czarodziejska góra". To drugie spotkanie znakomitego aktora z tym gatunkiem - w zeszłym roku w Operze Bałtyckiej mogliśmy oglądać "Graczy" Dymitra Szostakowicza w jego inscenizacji.
Dlaczego tym razem wybór padł na Tomasza Manna i jego "Czarodziejską górę"? - Powieść Manna odczytujemy w kontekście I wojny światowej, czyli idiotycznego entuzjazmu wojennego, w wyniku którego zginęły miliony ludzi. Ale "Czarodziejska góra" jest w istocie opowieścią o stanie naszego umysłu i naszej cywilizacji. Opowieścią bardzo dziś aktualną... - podkreślił Andrzej Chyra.
Nasz gość zaznaczył jednocześnie, że choć reżyseria stanowi dla niego "mobilizujące wyzwanie", nie zamierza bynajmniej ograniczyć swojej aktywności jako aktor. - Uprawiam "dwupolówkę". Grając czuję się jednak ubezpieczony przez reżysera. Wejście w jego rolę, to szansa na rozmowę z samym sobą i na wzięcie odpowiedzialności za samodzielne decyzje artystyczne - wyjaśnił. Słowa aktora potwierdza jego kalendarz. Prowadzący audycję Jacek Wakar policzył, że w 2014 roku powstaje lub już powstało kilkanaście filmów z udziałem Andrzeja Chyry, a w przynajmniej pięciu z nich artysta gra główną rolę.
A jak aktor radzi sobie z upływem czasu? I czym różni się praca z Jerzym Skolimowski, Andrzejem Wajdą oraz Małgorzatą Szumowską? Odpowiedzi w nagraniu audycji "O wszystkim z kulturą".
mm