Louis de Funès zagrał w ponad 130 filmach. Do najsłynniejszych należą: "Wielka włóczęga", seria o Fantomasie i żandarmie z Saint-Tropez, "Oscar", "Mania wielkości", "Skrzydełko czy nóżka" oraz "Kapuśniaczek". Co ciekawe, jego droga do aktorstwa była dosyć kręta. Przez wiele lat poszukiwał swojej życiowej pasji, zajmując się m.in. grą na pianinie w barach. Na ekrany trafił dopiero po trzydziestce. A zanim doczekał się swojej pierwszej wielkiej kreacji, zagrał około osiemdziesiąt niewielkich ról portierów, kucharzy i zdradzonych mężów.
Dziennik "The Times" nazwał Louisa de Funèsa "francuskim Chaplinem". Zdaniem reżysera filmowego Jakuba Cumana, podobieństwo jest przede wszystkim we... wzroście i w tym, że rozśmieszali, ale więcej punktów wspólnych nie ma.
- Na tym te podobieństwa się kończą. De Funès był zawodowym komikiem, tzn. świadomie pracował w branży filmowej, która była nastawiona na rozrywkę. Natomiast Chaplin jako pionier kina dużo mniej o nim wiedział, wiele rzeczy robił intuicyjnie. Poza tym Chaplin był tragikiem, tragikomikiem. Jak się ogląda jego filmy, ciężko znaleźć choćby jeden, który od początku do końca jest wesołą historią - wyjaśnił gość Dwójki.
Cuman zaznaczył, że Louis de Funès rozśmieszał przede wszystkim tekstami, które były pisane w scenariuszach, ale też potrafił rozbawić widza, nie używając słów. - Jego mimika, gestykulacja, tembr głosu były charakterystycznymi cechami wszystkich postaci, które obdarzał swoją osobą - podkreślił reżyser.
Pianista Maciej Grzybowski rozumie skojarzenia z Chaplinem, ale jego zdaniem więcej ich dzieli niż łączy.
- Obaj byli zdecydowanymi kontestatorami rzeczywistości. Przyświecały im jednak zupełnie różne cele. Chaplin był wielkim humanistą, poruszały go wielkie idee. De Funès był natomiast olbrzymim krytykiem mieszczaństwa francuskiego - tłumaczył Grzybowski.
Pianista stwierdził, że Louis de Funès był wybitnym przedstawicielem kultury francuskiej. - Jest typowym przedstawicielem lekkiej, musującej, sensualnej, śródziemnomorskiej kultury francuskiej, która jest szczytem sublimacji, ale jest również wyrafinowana intelektualnie. De Funès nie gra głupków i nie jest głupkiem w tych filmach - mówił gość Dwójki.
Posłuchaj całej rozmowy poświęconej Louisowi de Funèsowi w "Kwadransie bez muzyki", którą prowadził Grzegorz Dąbrowski.
mr/jp