Stalinowski pokazowy proces Witolda Pileckiego - bohatera, który z własnej woli dostał się do Auschwitz, by organizować tam ruch oporu, walczył w Powstaniu Warszawskim, a po wojnie powrócił do kraju - i zorganizowanej przez niego tzw. grupy Witolda rozpoczął się 3 marca 1948 roku w Warszawie. Trwał do 15 marca 1948 roku. Wyrok śmierci wykonano strzałem w tył głowy 25 maja tego samego roku.
Oskarżyciel, mjr Czesław Łapiński, postawił zarzuty m.in. szpiegostwa i współpracy z Niemcami, posługiwania się fałszywymi dokumentami.
Prokurator nie dopuścił do przesłuchania świadków oskarżenia ani obrony. Zażądał dla oskarżonych kary śmierci.
28:26 patroni naszych ulic_ rotmistrz witold pilecki___v2015004876_tr_0-0_121679613c5ddc4b[00].mp3 O Witoldzie Pileckim mówi Jacek Pawłowicz, historyk i autor biografii rotmistrza, w audycji Bartosza Panka z cyklu "Spotkania po zmroku". (PR, 13.05.2015)
W sidłach bezpieki
Kiedy 8 maja 1947 roku Pilecki został aresztowany przez komunistów, przyznał, że - w porównaniu z tym, co robiła bezpieka - nazistowski Auschwitz był igraszką.
Władze komunistyczne oskarżyły rotmistrza Pileckiego o nielegalne przekroczenie granicy, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, brak rejestracji w Rejonowej Komendzie Uzupełnień, nielegalne posiadanie broni palnej, prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz gen. Andersa oraz przygotowywanie zamachu na grupę dygnitarzy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Zarzut o przygotowywanie zamachu Pilecki stanowczo odrzucił, działania wywiadowcze zaś uznał za działalność informacyjną na rzecz 2 Korpusu Polskiego, za którego oficera wciąż się uważał. Podczas procesu przyznał się do pozostałych zarzutów. Prokuratorem oskarżającym Pileckiego był mjr Czesław Łapiński, przewodniczącym składu sędziowskiego ppłk Jan Hryckowian (obaj byli dawnymi oficerami AK), sędzią kpt. Józef Brodecki.
Wyrok
- Nikt nie miał prawa o nim pisać ani nawet wymieniać jego nazwiska - mówiła córka, Zofia Pilecka-Optułowicz.
Proces rotmistrza rozpoczął się 3 marca 1948. Już 15 marca został skazany na karę śmierci. Żona wraz z przyjaciółmi rozpaczliwie walczyła o jego ułaskawienie. O łaskę zabiegano m.in. u Józefa Cyrankiewicza, który wraz z nim był w Auschwitz.
- Cyrankiewicz nic nie zrobił - mówił historyk w "Wieczorze naukowym" wyemitowanym w maju 2011 roku. - Co więcej: on ukradł legendę rotmistrza. To przecież o Cyrankiewiczu mówiono, że tworzył konspirację w Auschwitz, że był przywódcą ruchu oporu.
25 maja 1948 roku wykonano wyrok strzałem w tył głowy. Rodzina miała się nigdy nie dowiedzieć, gdzie Pilecki został pochowany. Nie wydano im ciała. Jak wspomina córka rotmistrza, nikt nie miał prawa o nim pisać ani nawet wymieniać jego nazwiska. Dopiero po 42 latach od procesu, w demokratycznej Polsce, wyrok anulowano. Żona Pileckiego doczekała jego rehabilitacji.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
bm