- Najnowsza książka Marka Weissa nosi tytuł "Biały wieloryb. W pogoni za ideałem teatru operowego".
- "Przede wszystkim jest to opowieść o miłości do muzyki, która choć kapryśna, zawłaszczająca i pozbawiona wzajemności, to trudno się jej wyrzec” - czytamy w nocie od jej wydawcy.
- Beata Stylińska spotkała się z autorem książki, reżyserem i powieściopisarzem.
Marek Weiss - jak został reżyserem operowym?
Marek Weiss opowiedział, jak został reżyserem operowym, jak robiło się spektakle w PRL, kiedy socrealistyczne władze próbowały tłamsić teatralne "rajskie ptaki" albo wikłać je w polityczne rozgrywki.
Rozdzielenie inscenizacji od reżyserii
Gość Dwójki podkreślił, jak ważne jest rozdzielenie inscenizacji od reżyserii.- Na ten temat kłóciłem się z wieloma osobami. Moim zdaniem oddzielenie tych funkcji w teatrze jest dosyć istotne. Często do mnie jako reżysera przychodził scenograf i przynosił wspaniałą, już gotową wizję. Mogłem tylko wyreżyserować, zorganizować spektakl w tej rzeczywistości. Najczęściej ja opowiadałem scenografowi, jak to ma wyglądać, jakie jest przesłanie spektaklu. Naciągałem libretta i kłóciłem się z dyrygentami, żeby zmieniali detale w muzyce, aby spektakl znaczył to, co ma według mnie znaczyć. To jest inscenizacja, czyli wymyślanie świata - mówił Marek Weiss.
29:26 2023_10_23 21_29_52_PR2_Rozmowy_po_zmroku.mp3 Marek Weiss: ważne jest rozdzielenie inscenizacji od reżyserii (Rozmowy po zmroku/Dwójka)
Od reżyserii w teatrze do kierowania i manipulowania ludźmi
Opowiedział także o szczególnej, reżyserskiej przypadłości. - Gdy reżyseruje się spektakl za spektaklem, to po jakimś czasie człowiek zaczyna reżyserować życie swoje, przyjaciół, dzieci. To kierowanie i manipulowanie ludźmi, układanie im ścieżek to rodzaj "fiksum-dyrdum", które każdy reżyser nabywa. Jeśli jest dobrym człowiekiem to pomaga, a poza tym nie każdy się temu poddaje - mówił.
Teatr Wielki - Opera Narodowa
Opowiedział również o osobach, które miał "szczęście i nieszczęście" spotkać na swojej zawodowej drodze, o zawiadywaniu najważniejszą polską sceną muzyczną: Teatrem Wielkim - Operą Narodową. Z tą sceną był związany trzykrotnie jako reżyser, a w latach 2004-2005 pełnił funkcję zastępcy dyrektora artystycznego TW-ON. Prowadził Teatr Muzyczny w Słupsku, był dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego w Poznaniu, przez osiem lat kierował Operą Bałtycką w Gdańsku. Wystawiał również spektakle na innych scenach w Polsce i za granicą.
Czytaj też:
Nieustanna walka między rozsądkiem a uczuciami
"Tworzenie opery to, podobnie jak poszukiwanie Białego Wieloryba z powieści Hermana Melville’a, nieustanna walka między rozsądkiem a uczuciami, pogoń za wymykającym się ideałem (a może monstrum?). Gdzie jednak szukać piękna, jeśli nie w operze?" - mówi nasz gość.
Uzależnienie od reżyserowania jest silniejsze od alkoholizmu, bo nie można sobie wszyć żadnego antidotum. Jeżeli jeszcze uda mi się stworzyć spektakl operowy, będę z pewnością na jego premierze człowiekiem szczęśliwym, ale zaspokoję tylko nałóg uprawiania zawodu, gdzie muzyka, najpiękniejszy wytwór ludzki, idzie w parze z niezdarną próbą kreowania obrazów pod jej dyktando. Nie będzie to już miało nic wspólnego z marzeniem, że znajdę jakieś idealne połączenie tych dwóch światów.
Już nie dogonię Białego Wieloryba. Wiem, czym jest naprawdę, kiedy się go dopadnie. "Każdy zabija, to co kocha" - to ostrzeżenie z Oskara Wilde'a przekazuję dalej tym, co w miłości są zbyt natarczywi i nieostrożni. Pozostawcie raczej przedmiot waszego uwielbienia umykający wciąż przed wami ku odległym horyzontom! Nie starajcie się go posiąść i zawłaszczyć! Staje się wtedy czymś innym, niż wam się wydawało w zachwycie i zapierającym dech pościgu.
***
Tytuł audycji: Rozmowy po zmroku
Prowadziła: Beata Stylińska
Gość: Marek Weiss (reżyser i powieściopisarz)
Data emisji: 23.10.2023
Godzina emisji: 21.30
mo/kc