"Nie można być trochę na wojnie"

Ostatnia aktualizacja: 11.01.2013 12:00
- Ryszard Kapuściński powiedział kiedyś, że to zawód tylko na jakiś czas, bo wyniszcza i fizycznie i psychicznie. To zawód totalny, nie można być tylko trochę na wojnie - mówi Anna Wojtacha, korespondentka wojenna.
Audio
Waldemar Milewicz (na zdjęciu telewizyjnym z TVP1), korespondent wojenny TVP, zginął 7 maja 2004 roku w zasadzce w Iraku.
Waldemar Milewicz (na zdjęciu telewizyjnym z TVP1), korespondent wojenny TVP, zginął 7 maja 2004 roku w zasadzce w Iraku.Foto: PAP/ TOMASZ GZELL

W 2012 roku, jak podaje Międzynarodowy Instytut Prasy, 132 reporterów zginęło w czasie wykonywania obowiązków służbowych, 31 z nich straciło życie w Syrii. Mimo tych danych ich koledzy dalej jeżdżą na wojny: do Syrii, Egiptu, Afganistanu, Iraku... O tym dlaczego to robią i jak wygląda życie niemal na linii frontu Bartosz Panek rozmawiał ze swoimi gośćmi Anną Wojtacha, reporterką telewizyjną, autorką książki "Kruchy Lód. Dziennikarze na wojnie", Wojciechem Cegielskim, reporterem Polskiego Radia i Sewerynem Sołtysem, kiedyś fotoreporterem, teraz operatorem kamery.

Wszystko zaczyna się od żmudnych przygotowań przed wyjazdem, potem - ciągłe przebywanie na linii frontu, wreszcie - trudny powrót do domu i (często niemożliwy) powrót do normalności - to rzeczywistość pracy dziennikarza wojennego. Cenę, jaką płaci za relacjonowanie konfliktów, jest ogromna: ciągły lęk przed śmiercią, uzależnienia, problemy w rodzinach, czasem - jak w przypadku Waldemara Milewicza - ceną jest życie.

- Bez wątpienia jest to zawód pasjonujący, ale ta pasja jest bardzo trudna - przyznaje Anna Wojtacha, która w swojej książce "Kruchy lód" pokazuje prawdę o zawodzie kobiety korespondenta, w którym tragizm i nieustanny stres przeplatają się z absurdalnymi i zabawnymi sytuacjami.

Wojciech Cegielski zwraca uwagę, że w Polsce nie możemy mówić stricte o zawodzie korespondenta wojennego - u nas nie ma tak wąskiej specjalizacji. Polscy dziennikarze jeżdżą na wojny, by później relacjonować np. spotkanie młodzieży w Rzymie. - Czasem możemy od tej wojny uciec - mówi Cegielski.

Dwójkowi goście przyznają, że wciąż coś ich ciągnie w rejon działań wojennych. Wiedzą, że czeka na nich zagrożenie, że śmierć jest tuż obok, że nie mogą siedzieć cały czas w hotelowym pokoju. Czekają jednak na te bezsenne dni, adrenalinę, ten inny świat. Zgodnie zaznaczają, że w zawodzie korespondenta wojennego najważniejsza jest empatia. - Trzeba pokazać emocje ludzi, nie swoje - mówią reporterzy. - Na wojnę jeździ się po to, by pokazać dramat ludzi w sytuacji trudnego do opisania zła.

Czytaj także

Wojna jest nudna

Ostatnia aktualizacja: 05.11.2010 09:59
To o czym reporterzy wojenni piszą do mediów, jest tylko drobną częścią obrazu wojny - mówi Jean Hatzfeld.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wojna w Afganistanie: wykonaliśmy strasznie złą robotę

Ostatnia aktualizacja: 08.10.2011 07:17
Politycy i wojskowi w gorzkich słowach podsumowują 10 lat wojny w Afganistanie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Na wojnie włączam tryb terminatora"

Ostatnia aktualizacja: 17.10.2012 21:00
Zawód reportera wojennego wciąż pozostaje dziedziną mężczyzn. Jedną z nielicznych kobiet podejmujących się tej trudnej pracy, jest dziennikarka TVP Info, Anna Wojtacha, które swoje doświadczenia z linii frontu opisała w książce "Kruchy Lód".
rozwiń zwiń