Strzelało do niej kilku z odległości trzech kroków. Żaden nie trafił. Niespełna 18-letnią Danutę Siedzikównę , ps. Inka, zabił strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na krótko przed śmiercią w grypsie, jaki nadała do sióstr Mikołajewskich, pisała: "powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". - To najlepiej pokazuje format rodziny, z której się wywodziła, i klimat, w jakim się wychowywała - zwracał uwagę, goszczący w audycji Hanny Marii Gizy, dr Piotr Szubarczyk , publicysta historyczny, który jako pierwszy pisał o Ince.
Rodzice Danuty Siedzikówny pochodzili z rodzin drobnoszlacheckich z Podlasia. Jej tata, Wacław w okresie zaborów był represjonowany za działalność patriotyczną. W wieku 19 lat trafił na Sybir. Cudem wrócił w 1926 roku. Niestety nie na długo. W 1940 roku ponownie został wywieziony na Wschód, tym razem przez NKWD, w ramach pierwszej wielkiej wywózki mieszkańców Kresów. Mama Eugenia zginęła 3 lata później zamęczona przez gestapo. Tuż przed śmiercią prosiła córki, by się nie mściły. Inka mimo wszystko poszła walczyć.
>>Zdradzeni przez sowietów: wspomnienia żołnierki wyklętej<<
Do 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza, ps. Łupaszko, wstąpiła w roku 1945. - Nasza brygada operowała w terenie, na którym było dużo partyzantki radzieckiej i litewskiej - opowiadała Lidia Lwow-Eberle , pierwsza kobieta w oddziale Łupaszki. - Inka pracowała wówczas w Hajnówce, w nadleśnictwie. Była wysoka, dobrze zbudowana, wyglądała na starszą. Łupaszko przydzielił ją do plutonu Żelaznego. Jego żołnierze mówili, że jest bardzo dobrą sanitariuszką. Brała udział w walkach - wspominała w rozmowie z Hanną Marią Gizą.
W tym samym roku Inka po raz pierwszy trafiła w ręce funkcjonariuszy białostockiego Urzędu Bezpieczeństwa. Podczas transportu do więzienia była prowadzona na powrozie. Z konwoju została uwolniona przez patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja "Konusa". Po tym wydarzeniu nowe życie i nową tożsamość proponuje jej ojciec chrzestny, który umiejscawia ją w Miłomłynie pod Ostródą. - Ona z tego rezygnuje - opowiadał Piotr Szubarczyk. - Ta dziewczynka siedemnastoletnia dokonuje świadomego wyboru, opuszcza Miłomłyn i dołączyła do Brygady, ponieważ uznaje, że jest sanitariuszką i musi służyć, bo taka jest jej rola...
W dyskusji o Danucie Siedzikównie w audycji "Rozmowy po zmroku" opowiadali Lidia Lwow-Eberle, dr. Tomasz Łabuszewski, dr. Piotr Niwiński i dr. Piotr Szubarczyk.
Audycję przygotowała Hanna Maria Giza.
Danuta Siedzikówna/Wikipedia/Creative Commons 3.0