Zdaniem specjalistów w zakresie języka, politycy sami nakręcają spiralę słownej brutalności. Sekretarz Rady Języka Polskiego, Katarzyna Kłosińska, uważa, że temu zjawisku sprzyja rywalizacja polityczna. Kłosińska twierdzi, że ludzie, którzy ze sobą nawzajem konkurują, raczej nie prowadzą walki w sposób wytworny. Jak przypomina, poprzez używanie agresywnego słownictwa politycy chcą zyskać pewność, że są bardziej wyraziści.
Z kolei prof. Jerzy Bralczyk mówi, że poza chęcią utrzymania lub zdobycia władzy i rywalizacją polityczną, niemałą rolę odgrywa w procesie brutalizacji języka Internet. Językoznawca zwraca uwagę na coś jeszcze innego:, oto brutalnym słownictwem posługują się nie tylko przedstawiciele świata polityki. – Ci, którzy uskarżają się na agresywność mowy polityków wcale nie posługują się mową bardziej elegancką – utrzymuje prof. Bralczyk. – Protestując przeciwko brutalności języka politycznego, sami używają bardzo ostrych sformułowań.
Ostatnio politycy rozmawiają na temat ograniczenia tzw. mowy nienawiści. W listopadzie Platforma Obywatelska złożyła projekt ustawy w tej sprawie; podobnie postąpił Sojusz Lewicy Demokratycznej, a także Ruch Palikota.