"List 34" jak rosyjska ruletka

Ostatnia aktualizacja: 11.03.2014 12:41
- Dzisiaj często na takie akty cywilnej odwagi z lat PRL patrzymy z pewnym niedocenieniem. To duży błąd – mówił o liście protestacyjnym z 1964 roku prof. Jerzy Eisler.
Audio
Antonii Słonimski
Antonii SłonimskiFoto: TVP/PAP ARCHIWUM - Zygmunt Januszewski

14 marca 1964 r. Antoni Słonimski złożył w Urzędzie Rady Ministrów dwuzdaniowy list protestacyjny przeciw cenzurze, który później określano, z powodu liczby sygnatariuszy, jako "List 34". W tym roku mija 50 lat od tego wydarzenia.
Do Prezesa Rady Ministrów
Józefa Cyrankiewicza

Ograniczenia przydziału papieru na druk książek i czasopism oraz zaostrzenie cenzury prasowej stwarza sytuację zagrażającą rozwojowi kultury narodowej. Niżej podpisani, uznając istnienie opinii publicznej, prawa do krytyki, swobodnej dyskusji i rzetelnej informacji za konieczny element postępu, powodowani troską obywatelską, domagają się zmiany polskiej polityki kulturalnej w duchu praw zagwarantowanych przez konstytucję państwa polskiego i zgodnych z dobrem narodu.
"List 34" był pierwszym w powojennej Polsce wspólnym protestem intelektualistów. Podpisali go m. in. Jerzy Andrzejewski, Maria Dąbrowska, Stanisław Dygat, Jerzy Turowicz i Melchior Wańkowicz.

Zobacz nasz serwis specjalny poświęcony wydarzeniom w marcu 1968 roku
- Dzisiaj wydaje nam się to sprawą nieważną, trzeciorzędną, że jakaś organizacja wydaje oświadczenie, ogłosi protest lub w jakikolwiek sposób wyrazi sprzeciw wobec poglądów rządzących. My to obecnie lekceważymy, gdyż jest to rzecz normalna – mówił w "Opowieściach po zmroku” historyk dr Andrzej Krajewski – Wówczas zmieniło się to w aferę o skali międzynarodowej. A przecież władze bardzo dbały, by do czegoś takiego nie doszło – dodał.
Dr Łukasz Garbal z Instytutu Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską Muzeum Literatury w Warszawie mówił, że list nie był wynikiem spontanicznej decyzji Antoniego Słonimskiego. W dawnym środowisku Krzywego Koła, czyli lewicowej, liberalnej inteligencji, od dłuższego czasu myślano o proteście. Odwoływano się do tradycji z poprzednich lat, z dwudziestolecia międzywojennego, kiedy wybitne postaci kultury i nauki podpisywały listy protestacyjne do władz. W PRL-u pisarze byli rozżaleni tym, że coraz bardziej cierpieli finansowo, gdyż nie podwyższano im stawek honorariów. – Wówczas w kraju panował kryzys ekonomiczny. Ludzie mieli też świeżo w pamięci kryzys kubański, który groził wojną nuklearną. Były coraz większe różnice w ruchu komunistycznym, Chińczycy zaś chcieli uzyskać w nim prymat – wspominał dr Łukasz Garbal.
Podkreślał, że w takiej atmosferze narady nad tym, jak zaprotestować, trwały długo, aż w końcu Antonii Słonimski nie wytrzymał i po kolejnej interwencji cenzury przy okazji wydawania swojego tomiku poezji postanowił zadziałać.
Prof. Jerzy Eisler z Instytutu Historii PAN powiedział, że ten sprzeciw ludzi kultury należy uznać za przejaw heroizmu.
- Dzisiaj często na takie akty cywilnej odwagi z lat PRL patrzymy z pewnym niedocenieniem: "a co to za odwaga, podpisali list, czym oni ryzykowali”. No właśnie, najważniejsze jest to, że nie wiedzieli czym, że ten podpis to było jak rosyjska ruletka: może w komorze rewolweru, którym mierzę do własnej głowy, jest nabój, a może go nie ma – porównywał prof. Eisler
Audycję prowadziła Aldona Łaniewska-Wołłk.
pp/mc

Czytaj także

Siostry zakonne miały trafić do obozów pracy - taki był cel akcji "X-2"

Ostatnia aktualizacja: 03.08.2024 05:45
Cała akcja była ukrywana. Przygotowania do jej przeprowadzenia objęte były ścisłą tajemnicą. Nadano jej kryptonim "X-2".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Władysław Gomułka – naiwniak czy fanatyk

Ostatnia aktualizacja: 21.10.2014 07:00
21 października 1956 Władysław Gomułka został I sekretarzem KC PZPR, zastępując na tym stanowisku Edwarda Ochaba.
rozwiń zwiń