Samo słowo kalendarz wywodzi się z łaciny i początkowo oznaczało rejestr długów. - Ponieważ do każdego dnia dopisywano nowe odsetki, to niebawem nazwa zmieniła odniesienie i wyrazem calendarium zaczęto określać spis, rejestr - wyjaśniała językoznawczyni Agata Hącia.
Inny ślad języka łacińskiego w kalendarzu to nazwy miesięcy, które w wielu europejskich krajach w całości zapożyczone zostały z łaciny. U nas taką genezę mają marzec - wywodzący się od łacińskiej nazwy martius oraz maj, noszący swą nazwę na cześć rzymskiej bogini Mai.
Być może łacińskie echa słychać także w słowie "styczeń", na co zwracał uwagę prof. Andrzej Markowski. - W rzymskim kalendarzu styczeń to januarius. Miesiąc ten nosi swą nazwę na cześć Janusa, boga czasu, wejść i przejść. Być może nasz styczeń też jest od tego, że się stykały "dwa roki", stary i nowy - zauważał gość Małgorzaty Tułowieckiej.
Ciekawą etymologię posiada nazwa szóstego miesiąca w kalendarzu. Czerwcem początkowo nazywano wyłącznie owada, którego larwy wykluwały się właśnie o tej porze roku i były wykorzystywane do tworzenia czerwonego barwnika - koszenili.
Więcej o pochodzeniu nazw innych miesięcy, ale też dni tygodnia, a nawet samego słowa "tydzień" - w nagraniu audycji "Nasz język współczesny".
Audycję przygotowała Małgorzata Tułowiecka.
bch/mc