Drogosze (Dönhoffstädt) to niewielka, zaniedbana dziś wieś, położona 26 km na północny zachód od Kętrzyna. Jadąc tam drogą prowadzącą przez Korsze, oglądamy wciąż jeszcze piękny mazurski krajobraz, którego – mimo długoletnich prób – nie zdegradowała do końca socjalistyczna gospodarka.
Obok pozostałości zabudowań dawnych PGR-ów zachowały się, jak wszędzie na Mazurach i Warmii, poniemieckie gospodarstwa z czerwonej cegły.
Najpierw mały, średniowieczny kościółek z klasycystyczną kaplicą grobową, na której, we frontonie, umieszczona została płaskorzeźba przedstawiająca popiersie Bogusława Fryderyka Dönhoffa. Po kilkudziesięciu metrach skręcamy w lewo – to długa, stara aleja dojazdowa, którą przybywali do Drogosz ich dawni właściciele – Rautterowie, Dönhoffowie, Stolberg-Wernigerode, a także słynni artyści, politycy, królowie i cesarze. Przed nami jedyny zachowany pałac barokowy w dawnych Prusach Wschodnich, jedna z trzech największych tu rezydencji, w której zatrzymywali się podczas podróży monarchowie.
W Drogoszach niewiele się zmieniło od czasu naszej poprzedniej wizyty we wrześniu 2005 roku. Ogromny, barokowy pałac nadal zachwyca tych, którzy zawędrują na ten daleki, północno-wschodni skrawek Polski. Przed 1945 rokiem wygodniej docierało się tam z Królewca/Königsberga i Berlina, niż z Warszawy czy Olsztyna – powojenna granica mocno zmieniła szlaki komunikacyjne regionu. Mieszkańcy wsi mówią, że turyści najczęściej są zdumieni, że tak monumentalna, pałacowa architektura usytuowana jest na rubieżach Mazur.
Pałac wraz z otaczającym go parkiem nadal są prywatną własnością, prowadzone są bieżące prace naprawcze, koszone trawniki na podjeździe i w parku. Od lat ma, mieszkającą tuż obok, wspaniałą opiekunkę, która udostępnia zwiedzającym pałacowe wnętrza.
Miał być rodzinną rezydencją, ale od kilku lat oferowany jest na sprzedaż. Przyjeżdżają nawet potencjalni nabywcy, ale do tej pory nie znalazł się nikt naprawdę zainteresowany. Pałac w Drogoszach jest zabytkiem z początku XVIII wieku, epoki potęgi wielkich posiadaczy ziemskich, czasu powstawania w całej Europie monumentalnych barokowych rezydencji. Trudno spodziewać się, by ogromne środki potrzebne na remont pałacu i rewaloryzację parku wyasygnował prywatny nabywca. W drogoskej posiadłości można by eksponować zabytki i archiwa rezydencji, pokazywać historię arystokracji nie tylko północno-wschodniego regionu dzisiejszej Polski. To pewnie jedynie marzenie. Skoro jednak Drogosze miały szczęście i jako jedyny pałac królewski przetrwały, może pisany jest im dobry los.
Na audycję zapraszają Małgorzata Jackiewicz-Garniec i Piotr Matwiejczuk.
7 lipca (niedziela) godz. 12.30.
>>>Zaginiony świat