Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem jest Marek Nowakowski, pisarz, przewodniczący jury Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. Dzień dobry.
Marek Nowakowski: Dzień dobry państwu.
G.Ś.: Nagroda jest przyznawana co roku 11 Listopada, czyli jutro poznamy laureata.
M.N.: Tak, jutro jest ten dzień dla nas, jurorów, najważniejszy.
G.Ś.: To może poznajmy dzisiaj w takim razie nominowanych.
M.N.: No, dziś wypadałoby tylko nominowanych. W tym roku kapituła naszej nagrody postanowiła wyróżnić, tak powiem może, jak mi pamięć... nie w kolejności jakiejś: Abeandry Andrzeja Biernackiego, to Wydawnictwo „Więź” tę książkę nam dało na rynek, Lód Jacka Dukaja, Wydawnictwo Literackie, Demon Południa Grzegorza Górnego, Wydawnictwo „Fronda”, Generał brygady Włodzimierz Ostoja–Zagórski Piotra Kowalskiego, Wydawnictwo Oficyna Kucharski, Małą historię polskiej myśli politycznej Grzegorza Kucharczyka, Klub Książki Katolickiej, Gorce Pana Wojciecha Kudyby, Wydawnictwo „Topos” Sopot, Gabinet cieni Piotra Mitznera, Zeszyty Literackie, Wieszanie Jarosława Marka Rymkiewicza, Wydawnictwo „Sic!”, Podolska legenda – powstanie i pogrzeb polskiego Podola Zdzisława Skroka, Wydawnictwo „Iskry” – oto nasi kandydaci.
G.Ś.: Czyli dziewięć książek nominowanych...
M.N.: Dziewięć książek i dziewięciu pisarzy.
G.Ś.: ...i jutro poznamy laureata. I to nie przypadek, że ta nagroda jest przyznawana co roku 11 Listopada.
M.N.: Oczywiście, absolutnie nie przypadek, tak postanowiliśmy. Uznaliśmy też, że osoba, którego imieniem jest nazwana kapituła – Józef Mackiewicz – moim zdaniem jeden z największych polskich pisarzy XX wieku, miał wielką rolę będąc zagończykiem, niezależnym pisarzem i publicystą, właśnie w kształtowaniu myśli niepodległej. Sam zresztą brał udział jako ochotnik w wojnie o niepodległość, w 20 roku był w ułanach między innymi. Tak że ta osoba i jego życie jest związana z niepodległością, a pochodził z dalekich rubieży już nie istniejących Polski, jak on to nazywał – z obszaru Wielkiego Księstwa Litewskiego, to znaczy Wilno jego miastem ojczystym było.
G.Ś.: W zeszłym roku laureatem nagrody został ksiądz Tadeusz Isakowicz–Zaleski.
M.N.: Tak, tak.
G.Ś.: I to też na pewno nie jest przypadek. Jakie książki wobec tego...
M.N.: Oczywiście, to nie jest przypadek. Po pierwsze takie jest motto, które nam towarzyszy (to z Józefa Mackiewicza): Jedynie prawda jest ciekawa, czyli już w tym się zawiera jakiś sens, sens szukania czegoś, co ma znamiona właśnie prawdy – literackiej, prawdy historycznej, prawdy człowieka, który pisze. Niby to jest nic, uczciwość jakaś pisarska też trudna rzecz. I spektrum naszych zainteresowań jest szerokie, bo interesuje nas i pamiętnik, i jakaś książka historyczna, biograficzna, i proza artystyczna, esej, powieść, opowiadanie, nowela, czyli pamiętnik. Dajemy tu cały taki... interesuje nas cały po prostu rodzaj słowa pisanego, twórczość w najszerszym tego pojęciu. I te kryteria rzetelności, prawdy, odkrywania czegoś są dla nas najistotniejsze, bo przecież jest wiele jeszcze choćby w literaturze nawet białych plam, tematów drażliwych, nie ruszanych. Jeśli ktoś takie tematy rusza z całym autentyzmem pisarskiego talentu, to takie książki podlegają naszej uwadze. Dlatego w tamtym roku ksiądz Tadeusz Isakowicz–Zaleski. To nie jest literatura piękna tak zwana, to była bardzo odważna...
G.Ś.: Księża wobec bezpieki książka, przypomnijmy.
M.N.: W Kurii Metropolitarnej Krakowskiej właśnie.
G.Ś.: Głośna książka.
M.N.: Jeden z tematów newralgicznych naszej młodej państwowości polskiej, naszej tej tak zwanej, jak się mówi, Trzeciej Rzplitej, tak, po prostu. No, sprawa współpracy, sprawa wpływu systemu komunistycznego na ludzi i jakie to skutki wywierało i w jaki sposób powstawała ta armia donosicieli, jak się mówi uczenie, historycznie – tajnych współpracowników – to rzecz, która wymaga jakiejś takiej wiedzy publicznej. I oczyszczenia życia społecznego, bo taki ogon przeszłości jak się ciągnie (ja mówię o życiu społecznym), to brudzi to życie i jakoś to życie dewiuje.
G.Ś.: Takie się opinie pojawiają, ja sam czytałem, że Nagroda im. Mackiewicza to jest taka trochę przeciwwaga dla Nagrody Literackiej Nike. Czy tak jest rzeczywiście? Czy taka jest intencja?
M.N.: Takiej intencji autorów nie było, autorów nagrody, pomysłodawców i uczestników tych prac. Istniała potrzeba moim zdaniem jakiejś pewnej... poszerzenia tej skali nagród, jak gdyby w tamtym czasie przed naszą nagrodą – Nike, Nagroda Agory, Gazety Wyborczej i tak dalej zdominowała jak gdyby cały teatr literacki w Polsce, była taką nadrzędną, najważniejszą czapą, która wszystko nakrywała w literaturze. Uznaliśmy, że są jeszcze obszary literatury, obszary pisania, które nie podlegają absolutnie zainteresowaniom jurorów Nike, są poza ich zasięgiem i że trzeba wypełniać, wydobywając jakieś książki, te puste, nie penetrowane miejsca w literaturze polskiej. I to chyba taka intencja, że taka była właśnie jakaś próżnia jeszcze poza Nike, coś powinno być.
No i tak powstała, zresztą spontanicznie powstała, bo dwóch panów, ludzi przemysłu, biznesu, jak się teraz mówi – jeden pan z Tarnowa, pan Zbigniew Zalewski ma fabrykę odzieży, drugi, pan Jan Michał Małek żyje w Kalifornii i też jakąś tam produkcją, pracą taką wytwórczą w sferze gospodarczej się zajmuje, ci panowie byli wielbicielami... nie to, że oni czytają i są zawodowymi krytykami i znawcami literatury. Tak w ich życiu wyszło, że byli wielbicielami twórczości Józefa Mackiewicza i zaproponowali, że przeznaczają ileś tam pieniędzy na coroczną nagrodę. To był początek.
G.Ś.: Dzisiaj mówimy w Sygnałach Dnia już o 90 rocznicy odzyskania niepodległości, która przypada jutro. I ja chciałbym pana tak trochę zapytać, no, czym dzisiaj jest patriotyzm, bo takie pytania, może które niektórym się wydają anachroniczne też są stawiane dzisiaj różnym osobom. Pan uważa, że jest sens dzisiaj stawiać sobie takie pytanie i udzielać na nie odpowiedzi?
M.N.: Ja uważam, że nieczęsto o tym trzeba mówić, bo są pewne pojęcia, pewne sprawy, które się ma w sobie, a nie mówi się o nich często, bo wtedy się je rozmienia na drobne, więc nieczęsto o tym mówię, prawie nigdy, bo uważam to za rzecz naturalną jakiś związek ze swoją wspólnotą, ze swoim miejscem topograficznym, w którym się urodziłem, w którym żyję, związek z przeszłością tego miejsca i z ludźmi, z językiem, z tożsamością. To dla mnie oczywiste sprawy w moim życiu, ja mogę na swoim przykładzie powiedzieć. Nigdy właśnie nie byłem patetyczny w tej materii, wręcz przeciwnie – unikałem używania tych wielkich słów, ale to było dla mnie takie naturalne – jestem w tej wspólnocie i jestem z jej losami na dobre i na złe związany, podoba mi się, czy nie podoba wiele rzeczy, ale to jest moje, moje własne. I to się ciągnie za mną przodkami moimi, przeszłością, pamięcią. To jest dla mnie poczucie patriotyzmu.
A teraz mi się wydaje, że w dużej mierze potaniał patriotyzm w tym czasie zmian, upadku komunizmu, powstawaniu tej nowej rzeczywistości życie było dziwne, skomplikowane przez to, że pewne tamy pękły i Zachód się otworzył, ludzie popadli w taki szaleńczy, normalny bieg robienia pieniędzy, zakładania przedsiębiorstw, nadrabiania tego, co było niemożliwe w przeszłości. I w tym ferworze, w tej pogoni zapominają często.
A też są niesprzyjające dla patriotyzmu czynniki, taka np. powierzchowna europeizacja. Powierzchowna, ja nie mam nic przeciwko Europie i kosmopolityzmowi, ale tak jakby zanikanie pojęcia narodu, wspólnoty, przestrzeni pewnej, którą my wypełniamy i jest naszą i musimy o nią się jakoś starać, że to „globalizacja, cały świat otwarty, cóż to patriotyzm, to zaścianek”, są też takie tendencje: „to przeszkadza w otwartym myśleniu”, „to nas hamuje”. Uważam, że to są szkodliwe elementy życia społecznego i psują życie wspólnoty.
G.Ś.: O patriotyzmie mówił Marek Nowakowski, pisarz i przewodniczący jury Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. Laureata nagrody, przypomnę jeszcze raz, poznamy jutro.
(J.M.)