- Matka Polka jest figurą, która wciąż funkcjonuje w naszym społeczeństwie - powiedziała dr Małgorzata Sikorska, socjolog, autorka raportu "Ciemna strona macierzyństwa". - Wystarczy spojrzeć na wyniki badań, które pokazują, co kobiety robią w domu (a robią bardzo dużo) i co robią, jeśli chodzi o opiekowanie się dziećmi. Widzimy, że mimo deklaracji i pomysłów, by ojcowie coraz bardziej angażowali się w opiekę, w praktyce większość obowiązków spada na matki. To na nich spoczywa ciężar podejmowania całego mnóstwa różnych decyzji. Ojcowie bowiem często wychodzą z założenia, że to matka wie lepiej, że jest ekspertką od dzieci. Wciąż silne jest przekonanie, że kobiety mają to, co nazywa się instynktem macierzyńskim, że są z natury predestynowane do zajmowania się dziećmi - dodała.
Dr Elżbieta Korolczuk, socjolog, współautorka książki "Pożegnanie z Matką Polką", przypomniała o historycznym pochodzeniu tego mitu. - Wydaje mi się, że w naszej obecnej rzeczywistości społecznej funkcjonują dwa punkty odniesienia do stereotypu Matki Polki - mówiła. - Z jednej strony mamy postromantyczny wizerunek, że Matka Polka to osoba, która dba o fizyczną reprodukcję narodu, sprowadza na świat kolejne pokolenia Polaków i Polek, ale też dba o reprodukcję kulturową, o język, edukację, kwestie religii. Ta wizja zakorzeniona jest w dyskursie nacjonalistycznym, w którym Matka Polka pojawia się w trójcy z Polonią i Matką Boską. Te trzy wyobrażenia kobiecości są bardzo mocno obecne w kulturze polskiej. Druga wizja pojawiła się w okresie PRL. To Matka Polka jako umęczona kobieta, która obładowana siatkami wraca do domu po pracy, musi ugotować obiad, uprasować ubrania, obsłużyć całą rodzinę i wszystko przygotować - opowiadała.
- Myślę, że te dwie figury łączy jedna rzecz - ciągnęła dr Elżbieta Korolczuk. - To nakaz poświęcenia i założenie, że owo poświęcenie jest altruistyczne, że wynika ono z głębokiej potrzeby serca. Dla wielu kobiet to rzeczywiście taka potrzeba. W założeniu jednak miały one otrzymywać w zamian pewien rodzaj szacunku, prestiż, symboliczne rozpoznanie ich roli. Praca macierzyńska i w ogóle praca domowa to jest przecież wielkie zadanie niezbędne dla funkcjonowania społeczeństwa. Wiele wskazuje jednak, że mimo tych poświęceń matka nie spotyka się z szacunkiem społecznym, nie przekłada się to także na jej emeryturę. Niestety żyjemy w systemie neoliberalnym, w którym jesteśmy oceniani na podstawie naszego sukcesu finansowego, a nie na podstawie sukcesu rozumianego np. jako dobre wychowanie dzieci albo dobre relacje rodzinne - dodała.
W dyskusji o Matkach Polkach wzięły udział również Joanna Woźniczko-Czeczot, autorka książki "Macierzyństwo non-fiction", oraz Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin "Trzy plus", z zawodu matka.
Spotkanie prowadziła Barbara Schabowska.
***
"W tyglu kultury" to spotkania z wybitnymi przedstawicielami świata filmu, literatury, muzyki, teatru i sztuk wizualnych, przybliżające ich nieznane do tej pory twarze. W cyklu odbywają się również debaty dotyczące istotnych zagadnień, którymi żyje świat kultury, a które wymykają się jednoznacznym sądom.