Od 3 miesięcy trwa ofensywa wojsk koalicji, w tym kurdyjskich peszmergów, na drugie największe miasto w Iraku, które znajduje się w rękach terrorystów z Państwa Islamskiego. Ziyad Raoof opowiadał, że odbijanie miasta utrudnia gęste zaludnienie i wąskie uliczki. Gość "Pulsu świata" zwracał uwagę na problemy z zapewnieniem środków do życia ludziom, którym udało się wyrwać z matni. - Ogrom katastrofy humanitarnej jest tak wielki, że szpitale w Erbilu są całkowicie zajęte przez uchodźców. Obozy w pobliżu linii frontu są już wypełnione, a codziennie przybywa do nich kilka tysięcy osób.
Ziyad Raoof dodał, że Państwo Islamskie wykorzystuje uchodźców jako żywe bomby. - Niedawno miała miejsce sytuacja z siedmioletnim dzieckiem, na które założono pas szachida. Ono nie miało świadomości, co to jest, kazali mu iść z ludźmi i stanąć bliżej żołnierzy - opowiadał pełnomocnik rządu regionalnego Kurdystanu.
Ziyad Raoof mówił też o potrzebie międzynarodowej pomocy w odbudowie miast odbitych z rąk terrorystów, gdyż w innym wypadku do Europu popłynie nowa fala uchodźców. Rozmówca Michała Żakowskiego oceniał także szanse uzyskania przez Kurdów własnego państwa jeszcze w tym roku.
***
Tytuł audycji: Puls świata
Prowadzi: Michał Żakowski
Gość: Ziyad Raoof (pełnomocnik rządu regionalnego Kurdystanu)
Data emisji: 23.03.2017
Godzina emisji: 17.45
bch/mc