Kim Dzong Nam został w ubiegłym tygodniu zaatakowany i otruty na lotnisku w Kuala Lumpur, skąd miał odlecieć do Makau. Niektóre media pisały, że został ukłuty „zatrutymi igłami”, a inne podawały, że powiedział lekarzom, że ktoś prysnął mu w twarz sprayem.
W toku śledztwa zatrzymano już trzy osoby. W związku z podejrzeniem o popełnienie przestępstwa aresztowano dwie kobiety: 29-letnią, posługującą się wietnamskim paszportem oraz 25-letnią Indonezyjkę. Ponadto zatrzymano również obywatela Malezji, prawdopodobnie partnera drugiej z zatrzymanych kobiet. Południowokoreańska agencja wywiadowcza podejrzewa, że za atakiem stały dwie agentki wywiadu Korei Północnej.
– Reżim w Pjongjangu uważa, że Malezja działa razem z Koreą Południową, by zaszkodzić Północy – w ten sposób Rafał Tomański komentował zarzuty administracji Kim Dzong Una, dotyczące nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym śmierci Kim Dzong Nama. – Korea Północna utrzymuje, że w kontekście śmierci brata Kim Dzong Una nie ma mowy o morderstwie. Pjongjang twierdzi, że on po prostu zmarł – wyjaśniał ekspert.
W ocenie Rafała Tomańskiego, choć Kim Dzong Nam był krytykiem rządu północnokoreańskiego, niewykluczone, że jego śmierć miała być swego rodzaju informacją dla kogoś innego. – Być może zabójstwo Kim Dzong Nama to ostrzeżenie dla innej osoby. Pjongjang może w ten sposób komuś sugerować, że może skończyć tak, jak brak Kim Dzong Una – mówił dziennikarz TVP Info. – Pjongjang w ostatnich latach miał wiele okazji, by zlikwidować Kim Dzong Nama. Chodził on sam po ulicach, nie miał ochrony. To sugeruje, że w jego śmierci może być drugie dno – wyjaśniał gość Polskiego Radia 24.
Więcej w całej rozmowie.
Gospodarzem Świata w Południe była Agata Kasprolewicz.
Polskie Radio 24/PAP/mp
Świat w Południe w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
__________________
Data emisji: 21.02.17
Godzina emisji: 12.35