Spór o dziedzictwo Starego Teatru w Krakowie rozgorzał na dobre. Teatralne koncepcje Jana Klaty głośno potępiła grupa widzów. Jego działaniom z rezerwą przygląda się część zespołu aktorskiego. O problemach placówki rozmawialiśmy w "Teatralnej loży Andrzeja Matula".
Zaczęło się od demonstracji w trakcie przedstawienia "Do Damaszku", kiedy to grupa osób z widowni w ostrych słowach zwróciła się do aktorów i dyrektora, po czym opuściła spektakl. Oburzenie wywołała scena, w której para aktorów odgrywała w ubraniach akt seksualny. W następstwie zamieszania związanego z tą sytuacją kilkoro aktorów zrezygnowało z udziału w spektaklu przygotowywanym na motywach "Nie-Boskiej komedii". Zaś ze Starym Teatrem na dobre pożegnała się Anna Polony.
- Nie znam wszystkich szczegółów, bo te może znać tylko zespół teatru i jego dyrektor - mówiła prof. Barbara Osterloff. - Nie bardzo wierzę też relacjom prasowym. To tylko szczegół czegoś istotnego, co się wydarzyło, nad czym jednak należy się pochylić. Uważam, że w tym wszystkim jak w soczewce skupiły się pewne bardzo poważne problemy związane z polskim życiem teatralnym w wielu aspektach. Musimy więc zastanowić się, co naprawdę się stało i o czym to świadczy - powiedziała.
Elżbieta Morawiec, krytyk teatralny, miała wiele zastrzeżeń do działalności Starego Teatru prowadzonego przez Jana Klatę. Stwierdziła jednak, że dziś w ogóle stan polskiego teatru pozostawia wiele do życzenia. - Nie jest to tylko kwestia dyrekcji Jana Klaty w Starym Teatrze, choć tu dzieje się najgorzej. Od 10 miesięcy właściwie nie mamy do czynienia z teatrem, tylko z ciągiem skandali - mówiła.
- Ten konflikt bardzo dużo mówi o miejscu, jaki teatr zajmuje w polskim życiu społecznym i medialnym - zauważył krytyk teatralny Witold Mrozek. - Media trąbią od kilku dni o Starym Teatrze, a na co dzień polską sztuką teatralną nie zajmują się w ogóle. To bardzo smutne, że dopiero wtedy, gdy media sprowokowały tandetny młodopolski skandal wokół teatru, na próbę spektaklu "Akropolis" przyszła telewizja i ktokolwiek się tym wszystkim zainteresował - powiedział.
Jacek Sieradzki, redaktor naczelny miesięcznika Dialog, nie chciał dyskutować o plotkach, choć z przekąsem zwrócił uwagę na smutny paradoks, że tyle o Starym Teatrze naród polski nie dowiedział się chyba od śmierci Konrada Swinarskiego. - Chciałbym skupić się jednak na pytaniu, gdzie są granice dopuszczalnej prowokacji w sztuce - mówił. - W gruncie rzeczy na tym polega problem. W repertuarze Starego Teatru są udane spektakle, z którymi jednak nie zgadzam się pod względem idei. Skłaniają jednak do rozmowy. Po to walczyliśmy o wolność, by młodzi ludzie mogli prezentować swoje wizje. A my możemy po prostu wyjść z przedstawienia - dodał.
Zapraszamy do wysłuchania audycji prowadzonej przez Andrzeja Matula i Konrada Szczebiota.
mc