Już Kiszczak i Jaruzelski szukali "złota Wrocławia"

- W latach 80. służby specjalne wytypowały 11 miejsc, które miały ukrywać skarby Dolnego Śląska. Penetrowano je przez dwa lata z użyciem wojska, ciężkiego sprzętu i środków wybuchowych - opowiadał dr Robert Kudelski.

Czy łowcy skarbów mają czego szukać na Dolnym Śląsku?

Foto: pixabay/domena publiczna

Dolnośląska "gorączka złota" rozpala nie po raz pierwszy. O skarbach ukrytych w tym regionie zaczęło się mówić już w latach 40. Do najpopularniejszych legend, obok "złotego pociągu", należała opowieść o "złocie Wrocławia". Pod koniec wojny w prezydium wrocławskiej policji miały zostać zgromadzone trzy tony cennego kruszcu, który następnie ukryto rzekomo gdzieś w górach. Jak przekonywał dr Robert Kudelski, żadna z dolnośląskich legend nie doczekała się jednak solidnych dowodów.

Z drugiej strony wiele argumentów przemawia za tym, że w tym regionie mogą być ukryte skarby z okresu II wojny światowej. Sam Wrocław był przed wojną kwitnącym miastem, z licznymi muzeami i prywatnymi kolekcjami sztuki. Co więcej, w 1940 Dolny Śląsk wytypowany został jako jedna z prowincji, do której ewakuowano z III Rzeszy dzieła sztuki.

Zdaniem naszego eksperta w regionie nie należy się raczej spodziewać ukrytego mienia żydowskiego, choć starozakonni tworzyli tu sporą populację.

***

Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą

Prowadzi: Michał Nowak

Gość: dr Robert Kudelski (badacz i autor publikacji poświęconych eksploracji oraz stratom wojennym w zakresie dóbr materialnych i zbiorów sztuki)

Data emisji: 2.09.2015

Godzina emisji: 18.00

mm/kk