"Bajka". Przedwojenna beztroska i bastion walczącej Warszawy

Ostatnia aktualizacja: 17.09.2019 15:46
Bohaterem audycji był jeden z najpiękniejszych statków Warszawy, który w czasie II wojny światowej brał udział w obronie miasta.
Audio
  • Historia statku "Bajka" (Kwadrans bez muzyki/Dwójka)
1 sierpnia 2019 rok. Godzina W na Wiśle, w miejscu zatopienia statku Bajka
1 sierpnia 2019 rok. Godzina "W" na Wiśle, w miejscu zatopienia statku "Bajka"Foto: Leszek Szymański/PAP

Wrzesień 1939 Baner_260x140.jpg
Wrzesień 1939 - serwis specjalny

W czasach II RP wiślany statek bocznokołowy "Bajka" był miejscem wystawnych rautów i spotkań warszawskiej elity. Po wybuchu II wojny światowej został trafiony i od 1942 roku stał się popularną w czasie wojny nadwiślańską kawiarnią. W czasie Powstania Warszawskiego zmienił się natomiast w improwizowany szpital i jedno z ostatnich miejsc oporu.

O długiej i ciekawej historii tego statku mówili w audycji: varsavianista Piotr Wierzbicki, kapitan Waldemar Danielewicz i Rafał Brodacki z Muzeum Powstania Warszawskiego.

***

Tytuł audycji: Kwadrans bez muzyki 

Przygotowała: Monika Pilch

Data emisji: 17.09.2019

Godzina emisji: 15.00

pg/am

Czytaj także

II wojna światowa. Grodzieńska, Stawiński, Przybora i inni ludzie kultury wspominają czasy pogardy

Ostatnia aktualizacja: 06.09.2019 13:40
- Jeszcze w nocy na 1 września była próba generalna w warszawskim Teatrze Figaro. Ten program miał być inauguracją działalności tej sceny. Część kolegów przyszła na próbę już w mundurach. Wiedzieliśmy, że będzie wojna, ale mieliśmy naiwną nadzieję, że będzie inaczej. Następnego dnia rano obudziły nas jednak wybuchy – wspominała w Dwójce Stefania Grodzieńska.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Łukasz Czajka: w tym filmie jest dużo intuicji, mniej intelektu

Ostatnia aktualizacja: 06.09.2019 12:35
- Jeśli chodzi o przygotowanie, w ogóle o myślenie o tej historii, starałem się, żeby to było jak najbardziej intuicyjne. Tak bardzo w to szedłem, że czasem nie wiedziałem nawet do końca, czemu podejmuję jakąś decyzję. Okazuje się, że w filmie to działa i różnie można go intepretować - mówił reżyser dokumentu "O zwierzętach i ludziach". 
rozwiń zwiń