Jak mówi zachowana notatka policyjna sprzed stu lat, był mężczyzną niskiego wzrostu, o twarzy czystej, oczach ciemnych, czole zwyczajnym, włosach ciemnorudych. Znaki szczególne: na lewym policzku pod okiem blizna. Zachowanie: złe.
Gościem Dwójkowej audycji poświęconej nowej polskiej prozie – "Świat młodych" – był Stanisław Łubieński, autor nowo wydanej książki "Pirat stepowy", której bohaterem jest ukraiński anarchista i rewolucjonista Nestor Iwanowicz Machno (ur. 1888 r., zm. w 1934).
Urodził się jako człowiek wolny, choć jeszcze jego ojciec zginał kark pod pańszczyźnianym jarzmem. Podczas jego chrzcin od świecy zapaliła się szata popa. Mieszkańcy jego rodzinnego, stepowego Hulajpola uznali, że na świat przyszedł antychryst. Już w młodym wieku zadał się z anarchistami. Napadał bogaczy, kradł i zabijał w imieniu biednych chłopów i wyzyskiwanych robotników. Trafił do więzienia, szczęśliwie uniknął szubienicy, wyszedł, gdy wybuchła rewolucja. Chłopi uwierzyli, że jest następcą kozackich atamanów, że przepędzi panów, daruje ziemię i wolność. Zaczynając na jakimś strychu w zapadłej wiosce, stworzył najpierw mały oddział partyzancki, później zaś wielką armię.
– Nie starałem się pokazać jedynej, niepodważalnej prawdy na jego temat, nie jestem historykiem – podkreślał Stanisław Łubieński. – Ważniejsze wydawało mi się to, co ludzie o nim myśleli i myślą teraz, jak ewoluuje legenda o tym człowieku.
A legenda o nim jest barwna. Ponoć wraz z oddziałem potrafił zająć miasteczko, kamuflując się przebraniem za weselników albo wieśniaków. – To jest materiał na bohatera z rodzaju Che Guevary, choć wydaje mi się dużo sympatyczniejszy – mówił pisarz, podkreślając, że bohater jego książki wciąż czeka na odkrycie. "Pirat stepowy" może w tym odkrywaniu Nestora Iwanowicza Machno odegrać znaczącą rolę.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, jaką ze Stanisławem Łubieńskim przeprowadziła Katarzyna Nowak.
***
"Piękna opowieść o prostym ukraińskim chłopie, któremu w czasie, gdy wiał wiatr historii, wyrosły skrzydła. Nestor Machno latem 1918 roku na strychu w zapadłej wiosce utworzył oddział partyzancki. Przez następne dwa lata chłopska armia machnowców pod czarnym sztandarem anarchizmu gromiła na ukraińskich stepach pułki bolszewików i białych.
Skazany przez historię na klęskę, Machno skończył w Paryżu - domu starców i cmentarzu rewolucjonistów całego świata.
Przejmująca historia, świetna książka".
Włodzimierz Kalicki (inf. czarne.com.pl)