"Jan Serce". Serial o wrażliwym idealiście
Aktor teatralny, filmowy, radiowy i telewizyjny Kazimierz Kaczor kończy dziś 83 lata. Popularność i ogromną sympatię widzów przyniosły mu takie serialowe role, jak romantyczny kanalarz Jan Serce, dźwigowy Zygmunt Kotek z "Alternatywy 4" czy Leon Kuraś z "Polskich dróg". Od lat związany jest z Teatrem Polskiego Radia. Za zasługi na radiowej scenie uhonorowano go w 2010 roku nagrodą Splendor Splendorów.
Zajmuje się nie tylko aktorstwem - razem z żoną pływa żaglówką po morzach i oceanach świata, jest też zapalonym graczem komputerowym. Ta "wielobranżowość" towarzyszy mu zresztą od wczesnej młodości. U progu kariery artystycznej Kazimierz Kaczor nie był wcale pewien, że będzie grał.
Aktor popchnięty
– Miałem już dyplom aktora, ale nie wiedziałem, czy nim zostanę. W zapasie miałem kilka innych zawodów: kierowcy, trenera siatkówki, sportowca różnych dyscyplin – wspominał w dniu 70. urodzin na antenie Polskiego Radia. – Ponadto uprawiałem intensywnie żeglarstwo i już wtedy mógłbym z tego wyżyć. Pracowałem również fizycznie, np. w zakładach garbarskich przy przeładunku skór i garbowaniu, jako pomocnik murarza, jako pomocnik magazyniera, byłem wicedyspozytorem w dziale transportu – wymieniał.
17:19 aktor z premierą w tle kazimierz kaczor.mp3 Kazimierz Kaczor o zawodzie aktora. Fragmenty reportażu Ewy Michałowskiej "Aktor z premierą w tle" (PR, 9.02.2011)
Kazimierz Kaczor mówi, że o tym, iż został aktorem, zadecydował inspicjent krakowskiego Starego Teatru. Świeżo upieczonego absolwenta szkoły aktorskiej zatrudnił Zygmunt Hübner, który od razu posłał go na próby "Nie-Boskiej komedii" w reżyserii Konrada Swinarskiego.
– Zygmunt powiedział: "jesteś w chórze rzeźników, stań za kulisami" – opowiadał Kazimierz Kaczor w 2019 roku. – Stanąłem i zapatrzyłem się na scenę, gdzie już grali aktorzy, a Penderecki dyrygował chórem i orkiestrą. Nagle ktoś mnie popchnął. To był inspicjent, bo powinienem był wtedy właśnie wyjść. Wszedłem na scenę i znalazłem się w innej rzeczywistości – powiedział.
09:43 [ PR1]PR1 (mp3) 14 listopad 2019 21_33_00.mp3 Kazimierz Kaczor o sobie. Audycja Jolanty Fajkowskiej z cyklu "Już taki jestem" (PR, 14.11.2019)
Skrzypek, magazynier, opozycjonista
Urodził się 9 lutego 1941 roku w Krakowie. Już jako dziecko miał zostać artystą, ale w zupełnie innej dziedzinie. – Moja mama postanowiła, że będę grał na skrzypcach, choć ja nie byłem do tego przekonany – wspominał w rozmowie z Katarzyną Stoparczyk. – Chodziłem do szkoły muzycznej w Krakowie. Mój przewspaniały profesor i świetny skrzypek Tadeusz Gonet mówi: "Świetnie ci idzie, więc naucz się arii na strunie G". Ucieszyłem się bardzo. Kiedy wykonałem ją przed profesorem na następnej lekcji, powiedział: "W ogóle tego nie ćwiczyłeś, nie będziesz tego grał!" – opowiadał.
47:15 2019_11_23 08_11_02_PR3_Myslidziecka_3_5_7.mp3 Z Kazimierzem Kaczorem w audycji "Myślidziecka 3/5/7" rozmawia Katarzyna Stoparczyk (PR, 23.11.2019)
Być może to sprawiło, że na pewien czas odsunął się od sztuki. Wybrał się na studia do Krakowskiej Wyższej Szkoły Rolniczej, jednak szybko zrezygnował. Potem pracował jako magazynier i dyspozytor w Krakowskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego. Ale świat teatru znów go wciągnął – najpierw był maszynistą sceny w krakowskim teatrze "Groteska", a później uzyskał dwa dyplomy Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie - na wydziale lalkarskim i na aktorskim.
Przez pierwsze lata grał tylko w teatrze, później zaczął pojawiać się w filmach i w serialach. Stał się rozpoznawalny, co postanowił wykorzystać w działalności antykomunistycznej. Był sygnatariuszem petycji przeciwko represjom organów bezpieczeństwa wobec protestujących w Radomiu i Ursusie w 1976 roku, a także redaktorem naczelnym opozycyjnego wobec władz PRL pisma "Biuletyn Teatralny". Według dokumentów z archiwum IPN był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa.
– Dosyć szybko założyliśmy podziemną Solidarność ludzi teatru i filmu. Żeby mieć jakąś możliwość powiedzenia szerzej, co się dzieje w środowisku, dowiadywaliśmy się, co dzieje się w poszczególnych teatrach, co dzieje się poza Warszawą. Zbierało się te wiadomości i umieszczało je właśnie w "Biuletynie Teatralnym" – mówił w rozmowie z Jolantą Fajkowską.
Jan Serce jedzie na ślub
Bez wątpienia największą popularność Kazimierz Kaczor zdobył dzięki rolom Leona Kurasia z "Polskich dróg" i wrażliwego idealisty Jana Serce, pracownika warszawskich kanałów. Serial Radosława Piwowarskiego z 1981 roku emitowany był w czasie trwania stanu wojennego, a partyjne media nie zostawiły na nim suchej nitki.
Widzowie jednak wiedzieli swoje. "Jan Serce" stał się prawdziwym fenomenem peerelowskiej popkultury. Kazimierz Kaczor dostawał setki listów od kobiet i mężczyzn w różnym wieku. W swojej skrzynce pocztowej aktor znalazł także interesujące propozycje – z jednej z nich postanowił skorzystać.
– W Polsce pojawiło się wtedy mnóstwo agencji matrymonialnych i klubów samotnych serc imienia Janka Serce – wspominał Kazimierz Kaczor w 2019 roku w audycji Katarzyny Stoparczyk. – Pewni państwo, oboje grubo po trzydziestce, w wyniku jednego ze spotkań w takim klubie postanowili się pobrać. I zaprosili mnie na ślub! – dodał.
Odtwórca roli Jana Serce postanowił uczynić zadość marzeniu nowożeńców. – Pojechałem, bo chciałem zobaczyć, jakie będą mieli miny. Byli bardzo szczęśliwi. Gdy widziałem, jak patrzą sobie w oczy, pomyślałem, że chyba warto było zrobić ten serial, chociażby dla tej pary – wyznał.
mc