Jedno z najważniejszych odkryć
Rzecz była na tyle niesamowita, na ile wcześniejsze badania kosmosu nie pozwalały na takie twierdzenie, a skoro istnieją takie planety choćby w części podobne do naszej, to jest nadzieja na odnalezienie życia na nich. Biorąc pod uwagę ogrom kosmosu, miliardy gwiazd i układów słonecznych takie twierdzenie stawało się faktem możliwym i statystycznie bezsprzecznym.
Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego tak relacjonuje to niebywałe wydarzenie: "Pierwsze trzy pozasłoneczne planety odkryte przez prof. Wolszczana krążą wokół pulsara PSR B1257+12, znajdującego się w gwiazdozbiorze Panny. Odkrycie to zostało oficjalnie ogłoszone na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego w styczniu 1992 r. i w tym samym roku opublikowane w czasopiśmie Nature – odkrycie to jest uznawane za jedno z najważniejszych w historii współczesnej astronomii. Zapoczątkowało ono intensywny rozwój nowej dziedziny, jaką stało się badanie planet pozasłonecznych – dotychczas (do roku 2015) takich planet odkryto ok. 1800. Wśród nich znajdują się kolejne planety odkryte przez prof. Wolszczana; wyniki jego badań wielokrotnie publikowane były w Nature, Science, i innych prestiżowych czasopismach".
Specjalnego znaczenia nadaje temu wydarzeniu fakt publikacji w tak znanym na świecie i prestiżowym czasopiśmie jakim było (i jest) "Nature". Założone w 1869 roku i wydawane jako tygodnik nie starało się specjalizować w jednej dziedzinie nauki, zawsze były to rozległe obszary nauk przyrodniczych, ale też inżynieryjnych i ekonomicznych. Dodatkowym atutem tego pisma zawsze był szacunek dla czytelnika - artykuły nie były pisane zbyt prostym językiem, ale też nie traktowały poruszanych tematów z nadmiernym nagromadzeniem naukowych pojęć i zwrotów. Język ich był zrozumiały i poparty dowodami w postaci opisywanych badań i odkryć.
Pulsar milisekundowy PSR1257 + 12
Nie inaczej było z artykułem o odkryciu doktora Aleksandra Wolszczana. Artykuł o jego pracy został zatytułowany "A planetary system around the millisecond pulsar PSR1257 + 12" ("Układ planetarny wokół pulsara milisekundowego PSR1257 + 12"). Autorami tego odkrycia był Wolszczan, a jego wyniki potwierdzał drugi w tym czasie słynny radioastronom - Kanadyjczyk Dale A. Frail. Dwaj radioastronomowie opublikowali też w kwietniu 1992 roku wspólną pracę naukową traktującą o tym sensacyjnym odkryciu. Dość powiedzieć, że przez cztery następne lata naukowcy z całego świata nie dostrzegli kolejnych planet poza naszym układem słonecznym.
Aleksander Wolszczan, urodzony w 1946 roku w Szczecinku, studia ukończył w 1969 roku w Toruniu, na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Doktorat tego Uniwersytetu otrzymał w 1975 roku w dziedzinie fizyki, a w 1995 roku habilitował się na Uniwersytecie Warszawskim. Tytuł naukowy profesora został mu przyznany w 2008 roku. W świecie nauki zajmującej się astronomią jest niekwestionowanym odkrywcą i uznanym naukowcem, którego pasją stało się odkrywanie planet spoza naszego układu słonecznego.
Andrzej Koba, na stronach Planetarium EC1, tak opisuje tło całego wydarzenia: "Aleksander Wolszczan, wybitny polski radioastronom i astrofizyk potwierdził tym samym to, co część astronomów podejrzewała od dawna: że poza Układem Słonecznym także mogą występować planety. Prof. A. Wolszczan, przebywający od 1982 r. w USA, prowadził od 1990 r. obserwacje przy pomocy radioteleskopu o średnicy czaszy 305 metrów (do ubiegłego roku był największym radioteleskopem na świecie), znajdującym się w słynnym Obserwatorium w Arecibo. Prof. Wolszczan zidentyfikował w gwiazdozbiorze Panny milisekundowy pulsar PSR 1257+12. Już we wrześniu 1991 roku zinterpretował sygnały radiowe pochodzące z pulsara, odkrywając pierwsze 3 planety nienależące do Układu Słonecznego. (...) Dzięki swojemu odkryciu prof. Aleksander Wolszczan trwale zapisał się w historii astronomii. Stąd nie dziwi, że "Astronomy" umieściło go na liście 25 największych odkrywców wszech czasów - obok Izaaka Newtona, Mikołaja Kopernika i Galileusza".
Pulsar w mgławicy Kraba. Obraz optyczny pochodzący z kosmicznego teleskopu Hubble’a. Źr. Wikipedia/domena publiczna, fot. NASA/STScI
Profesor Wolszczan osobiście wyrażał niesamowity charakter swojego odkrycia mówiąc - "Było to trudne do opisania uświadomienie sobie, że to początek nowej ery badań planetarnych z niemożliwymi do przewidzenia konsekwencjami, nie tylko naukowymi, ale może przede wszystkim światopoglądowymi".
Marek Oramus na łamach pisma "Rzeczpospolita" w 2019 roku, w artykule "Stracona szansa na Nobla dla Aleksandra Wolszczana" tak relacjonuje implikacje tego odkrycia: "Dramat Aleksandra Wolszczana polegałby więc na tym, że gdyby swego czasu nie przystał na współpracę z bezpieką, nie dostałby paszportu, nie wyjechał za granicę i nigdy nie dokonał słynnego odkrycia. W kraju nie było po temu warunków – 305-metrowy radioteleskop na Arecibo, z którego korzystał, jest na świecie tylko jeden. Gdy zaś odkrycie stało się faktem, cień z przeszłości być może spowodował, że nie został za nie uhonorowany tak, jak na to zasługiwał".
Dla nas profesor Wolszczan pozostanie jednym z największych odkrywców kosmosu... zaraz po Mikołaju Koperniku.
PP