– Mam to szczęście, że pochodzę z mieszanej rodziny: mój ojciec był grekokatolikiem, a matka łacinniczką, katoliczką – mówił Jerzy Nowosielski przed mikrofonem Polskiego Radia w 1992 roku o źródłach swojego religijnego światopoglądu. Jak zaznaczał przy tym, z tych dwóch początkowych dróg przeszedł na trzecią, kulturowo nieodległą.
– Kiedy miałem okazję zaglądać do cerkwi prawosławnej, widziałem, że tam jest to, czego szukam, czego potrzebuję, za czym tęsknię – wspominał.
Z tej tęsknoty – jak pokazała biografia Jerzego Nowosielskiego - zrodziła się żarliwa wiara, której artystycznym wyrazem była znaczna część twórczości tego "mistrza współczesnej ikony".
15:23 2023_01_03 12_45_08_PR2_Zapiski_ze_wspolczesnosci.mp3 Jerzy Nowosielski o sobie i swojej twórczości. Nagranie Jerzego Swalskiego (PR, 1992)
Sztuka i duchowe olśnienia
- Prawosławia nie da się zanadto opisać. Trzeba dotknąć jego żywej liturgii. Przyjść, posłuchać, zobaczyć - podkreślał w Polskim Radiu Jerzy Nowosielski. – A mamy tu i architekturę rokoko, i stylizowaną architekturę staroruską. Mamy prawosławie ludowe, wołyńskie, wpływ prawosławia synodalnego rosyjskiego. I śpiew liturgiczny, który przy całym swoim klimacie orientalnym jest przecież jakimś importem polifonii rzymskiej – tłumaczył artysta.
Jak opowiadał Jerzy Nowosielski, tym, co w znaczący sposób wpłynęło na jego duchowy rozwój, była "rzeczywistość Ławry Poczajowskiej", słynnego prawosławnego klasztoru w wołyńskim Poczajowie (dziś w Ukrainie). To szczególne – tak pod względem mistycznej atmosfery, jak i współtworzących ją dzieł sztuki - miejsce kultu odwiedził po raz pierwszy jeszcze w latach 30. XX w.
We wczesnej młodości również doświadczył drugiego, z pogranicza duchowości i malarstwa, "olśnienia". - Dokonało się ono w galerii we Lwowie – podkreślała w radiowej audycji dr Irina Tatarowa z Instytutu Badań Interdyscyplinarnych Artes Liberales.
Wspominając wizytę w Ukraińskim Muzeum, Jerzy Nowosielski pisał: "Wszystko to, co później w życiu realizowałem w malarstwie, było, choćby nawet pozornie stanowiło odejście określone tym pierwszym zatknięciem się z ikonami w lwowskim muzeum".
Wnętrze klasztoru w Ławrze Poczajowskiej. Fot. Shutterstock
"Malarstwo jest ikoną"
Jak Jerzy Nowosielski patrzył na sztukę ikony, jak ją rozumiał?
- W mojej twórczości żyją, i cały czas walczą między sobą, zasadniczo dwa nurty: figuracja i abstrakcja geometryczna – opowiadał artysta w 1992 roku. - Fascynacji ikoną wynika właśnie z tego dialogu, z tej opozycji między abstrakcją i figuracją. Ponieważ ikona zrealizowała syntezę tych dwóch przeciwstawnych możliwości w realizacji malarskiej.
Dodawał przy tym znamienne słowa: - W ogóle nie czuję się malarzem ikon. Nie wypreparowałem jakieś warsztatowej specyfiki malarstwa ikon. Ale malarstwo dla mnie jest ikoną. Całe malarstwo.
Kwestię tę komentował w innej audycji ks. prof. Michał Janocha z Katedry Historii Kultury Chrześcijaństwa Wschodniego w Instytucie Historii Sztuki UKSW w Warszawie.
- Nowosielski dokonał syntezy dwóch rozmaitych tradycji: szeroko pojętej awangardy i tradycji wschodniochrześcijańskiej, bizantyńsko-ruskiej, tradycji ikony. Właściwie całe jego malarstwo, zarówno sakralne, jak i świeckie (a ta granica u niego jest przedziwnie zatarta) stanowi syntezę tych dwóch nurtów – tłumaczył gość Polskiego Radia.
Ks. prof. Michał Janocha zwrócił jednocześnie uwagę na kluczową w przypadku tego artysty sprawę. - Wielu malarzy wcześniej przeżywało oczarowanie ikoną, od Matisse’a i Kandinsky’ego począwszy. Ikona wywarła wpływ na ich twórczość, ale bardziej formalny. Tutaj było to również duchowe przebudzenie, odkrycie cząstki własnych korzeni.
58:00 nowos.mp3 Wokół twórczości malarskiej Jerzego Nowosielskiego. Mówią ks. prof. Michał Janocha i dr Irina Tatarowa. Audycja Hanny Marii Gizy z cyklu "Sezon na Dwójkę" (PR, 2011)
"Dziecięca prostota wiary"
To "duchowe przebudzenie" sprawiło, że sztuka Jerzego Nowosielskiego – i towarzyszące jej teksty malarza z pogranicza teologii i filozofii – związała się z szeroko pojętym doświadczeniem religijnym.
- Im dłużej zajmuję się Nowosielskim, tym większy nacisk kładę na jego myśl i teologię. To jest dopiero przed nami do odkrycia – podkreślała w rozmowie z Polskim Radiem Krystyna Czerni, historyczka sztuki.
Jerzy Nowosielski, przypominała Krystyna Czerni, był uczniem ks. Jerzego Klingera (prawosławnego duchownego i teologa), który cechował się "wielką odwagą w swoich intuicjach religijnych". – Nazywał to prawosławiem otwartym. Uważał, że Pan Bóg po to dał nam rozum, byśmy szukali wszystkich możliwych dróg do nieba. Rozglądając się na wszystkie stronu, czerpiąc również z innych religii, także z pozachrześcijańskich – mówiła.
Ogromnej erudycji Jerzego Nowosielskiego, jeśli chodzi o historię duchowości, towarzyszyła, jak to określiła Krystyna Czerni, "dziecięcia prostota wiary". - To było szalenie poruszające zapoznawać się z jego sztuką sakralną. Nie spotkałam nigdy artysty takiej wiary i takiej żarliwości. Pod koniec życia powiadał, że boi się wielu rzeczy, ale nie boi się Jezusa Chrystusa. "On jest moim Zbawicielem", dodawał. I to było niezwykłe, bo dziś nie umiemy w tak osobisty sposób mówić o naszej religijności.
Obraz "Pantokrator" Jerzego Nowosielskiego w cerkwi w Górowie Iławeckim. Fot. Wojciech Krynski/Forum
Krzyż i zmartwychwstanie
A religijność ta podszyta była dramatyczną wizją świata.
- Nowosielski miał poczucie swoistego dramatu rzeczywistości, dotykających ją nieszczęść. To była taka manichejska wizja, w myśl której świat jest doświadczany przez demona, całe życie z nim walczymy. Ale jedyna rzecz, która jest nie do pokonania, to fakt, ze Chrystus zmartwychwstał – mówił w Polskim Radiu Michał Bogucki, specjalista zajmujący się ikonami.
- U malarstwie Nowosielskiego nie znajdzie się wiszącej postaci umęczonego martwego Chrystusa. W tradycji prawosławnej ważne jest bowiem to, że ikona Ukrzyżowania jest przede wszystkim ikoną Zmartwychwstania. I takiego Chrystusa Nowosielski bardzo osobiście przeżywał – podkreślał Michał Bogucki.
17:31 _PR2_AAC 2023_01_02-12-45-44.mp3 Ks. prof. Henryk Paprocki, teolog i duchowny prawosławny, o twórczości Jerzego Nowosielskiego. Nagranie z audycji Tomasza Sajewicza (PR, 2003)
"Epizod ateistyczny"
Ten trudny do opisania przez biografów, bo dotyczący spraw najintymniejszych, splot wiary i nadziei mimo poczucia tragiczności świata mógł u Jerzego Nowosielskiego wiązać się również z przeżyciami z młodości.
- Miał "epizod ateistyczny". To trwało dwanaście lat – mówiła w radiowej audycji Krystyna Czerni, przywołując życiowe przypadki malarza z 1. poł. lat 40. XX w.
- Utrata wiary wiązała się u Jerzego Nowosielskiego z pobytem w szpitalu we Lwowie: dostał zapalenia stawów przy malowaniu cerkwi (był wówczas w nowicjacie w ławrze św. Jana Chrziciela, chciał zostać mnichem – przyp. red.). Potem odesłano go do Krakowa. Ale jeszcze we Lwowie Nowosielski był świadkiem likwidacji getta. Widział, jak getto płonęło. Rozmawiałam z nim o tym. I to była jedyna sytuacja, kiedy widziałam, że Nowosielski płacze. Te wspomnienia musiały się gdzieś znaleźć w jego sztuce – opowiadała biografka malarza.
- Po tych dwunastu latach wrócił do wiary i, jak mówił, była ona już zupełnie inna. Nie młodzieńczo naiwna, ale dojrzała – dopowiadała Krystyna Czerni.
Miejsca Nowosielskiego
- Najważniejszą cechą jego duszy jest głęboka wiara. Nie stworzyłby tak wspaniałych fresków w cerkwiach i kościołach, gdyby nie był człowiekiem naprawdę wierzącym. A przechodził przez piekła zwątpienia i ateizmu – mówił w archiwalnym nagraniu Polskiego Radia Zbigniew Podgórzec, znawca prawosławia, autor wydanych w formie książki rozmów z Jerzym Nowosielskim.
Jeśli chodzi o realizacje sakralne Nowosielskiego, on sam wymieniał w Polskim Radiu m.in. wnętrze, łącznie z witrażami, kościoła rzymskokatolickiego w warszawskiej Wesołej, polichromie w kościele Ducha Świętego w Tychach, obrazy w cerkwi w Górowie Iławeckim, ikonostas w cerkwi w Krakowie, w katedrze prawosławnej we Wrocławiu.
Krzyż autorstwa Jerzego Nowosielskiego w kościele dominikanów na warszawskim Służewie. Fot. JP
- Ostatni jego ważny obraz to wielki krzyż ołtarzowy przygotowany do kościoła dominikanów na warszawskim Służewie – dodawała Krystyna Czerni. – Krzyż ten nie został ukończony, ale na jakiś swój sposób on jest skończony. Ma taką prostotę i radykalność, że jak się go ogląda można stwierdzić, że nic mu nie brakuje. Ma wymiar głęboko modlitewny.
jp
Źródła: Mieczysław Porębski, "Nowosielski", Kraków 2003.