Do tej historii, która wydarzyła się 16 grudnia 1981 roku, powrócili w swym reportażu ”Liturgia jednego strajku” Eugeniusz Labus i Piotr Król. Audycję nagrali w grudniu 1989 roku. Jednym z jej bohaterów był kapelan kopalni ks. Henryk Bolczyk.
- Zostałem zbudzony o bardzo wczesnej porze przez znanych mi górników z kopalni ”Wujek” – wspominał. - Było to między 4.00 a 5.00 rano. Referowali zajścia, jakie nastąpiły między godziną 12.00 a 3.00 nad ranem w domu przewodniczącego Solidarności, Jana Ludwiczaka. Potem zaczęli opowiadać, jak zareagowała na to cała załoga, że zatrzymano produkcję, a górnicy wyjechali na powierzchnię, zgromadzili się w łaźni łańcuszkowej i zaczęli dyskutować, co w tej sytuacji robić. Nikt jeszcze wtedy nie wiedział, co się w Polsce stało - dodał ks. Bolczyk.
Zajrzyj na strony serwisu ”Stan wojenny”>>>
Znieść stan wojenny, uwolnić internowanych
Górnicy z "Wujka" zastrajkowali już 13 grudnia 1981 roku, domagając się uwolnienia przewodniczącego kopalnianej Solidarności Jana Ludwiczaka. Zażądali też m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia wszystkich internowanych. 16 grudnia milicja i wojsko otoczyły kopalnię. - Spodziewaliśmy się ataku po uzyskaniu wiadomości o spacyfikowaniu kopalni ”Wieczorek” i ”Staszic” - opowiadał jeden z górników. - Tam załogę oddziały interweniujące zmasakrowały.
Protestujący spodziewali się, że w każdej chwili na teren kopalni mogą wkroczyć oddziały ZOMO. Zaczęli, wspólnie z księdzem Bolczykiem, odmawiać różaniec. Poprosili też o udzielenie błogosławieństwa i rozgrzeszenia. - Pamiętam, że wszyscy uklękli, zdjęliśmy hełmy z głów i w tej pozycji, klęcząc i żegnając się, otrzymaliśmy błogosławieństwo. Ksiądz udzielił nam też absolucji generalnej. Pamiętam, jak powiedział: ”Udzielam Wam rozgrzeszenia na wypadek zagrożenia Waszego życia, na wypadek zagrożenia Waszego zdrowia". Natomiast nie padło słowo ”śmierć” - wspomina górnik. - Wpadli ludzie, zaczęli krzyczeć, zobaczyliśmy kilka wozów milicyjnych i usłyszeliśmy: ”Jadą” - opowiada inny uczestnik protestu.
Strzały w kopalni
16 grudnia 1981 roku, przez wybite czołgami dziury w murze, na teren zakładu weszły oddziały ZOMO. Górnicy cały czas powtarzali: "kiedy na teren zakładu wejdzie wojsko, zakończymy strajk". Przed milicją i ZOMO będziemy się bronić. Padły strzały. Od kul zginęło 9 górników, 21 zostało rannych. Kopalnia "Wujek" stała się symbolem walki o wolną i niepodległą Polskę.
W czerwcu 2008 roku, po blisko 15 latach rozpatrywania sprawy, wydano prawomocny wyrok. Na 6 lat więzienia skazano byłegp dowódcę plutonu specjalnego ZOMO, a jego podwładni otrzymali kary od 3,5 do 4 lat pozbawienia wolności. Były wiceszef Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach został uniewinniony. Wyrok ostatecznie utrzymał Sąd Najwyższy.
Posłuchaj reportażu, który powstał z okazji 8. rocznicy tragedii kopalni ”Wujek”.