09:45 Tadeusz Gajcy_Portret pisarza.mp3 Tadeusz Gajcy we wspomnieniach przyjaciół: Zofii Orszulskiej i Lesława Bartelskiego, aud. Elżbiety Marcinkowskiej "Portret pisarza". (PR, 1.08.1993)
Z pokolenia Kolumbów
Urodził się 8 lutego 1922 w ubogiej warszawskiej robotniczej rodzinie. Maturę zdał już podczas wojny w 1941 roku, a następnie rozpoczął studia polonistyczne na tajnych kompletach na Uniwersytecie Warszawskim. To właśnie podczas studiów poznał Zdzisława Stroińskiego, poetę, wówczas studenta prawa, który wprowadził go do konspiracji.
– Był to chłopak wyjątkowego uroku – wspominała Tadeusza Gajcego jego przyjaciółka Zofia Orszulska. – Niezbyt wysoki, świetnie zbudowany, bardzo ruchliwy i nawet wbrew tej swojej twórczości, która sięgała do katastrofizmu, tryskał humorem, wdziękiem.
Podczas II wojny światowej był współtwórcą (a od listopada 1943 roku ostatnim redaktorem) wydawanego w podziemiu miesięcznika literackiego "Sztuka i Naród". Publikował pod pseudonimami Karol Topornicki, Roman Oścień.
Poezja w cieniu wojny
W 1943 roku w podziemiu na powielaczach wydano tom wierszy Gajcego pt. "Widma". Nakład był stosunkowo duży, jak na możliwości poligraficzne w czasie wojny – 250 sztuk.
– W tym momencie, kiedy ten tom się ukazał, nastąpiło wydarzenie, które bardzo wpłynęło na postawę i życie Gajcego – podkreślał Lesław Bartelski. – Mianowicie 25 maja, z samego rana, trzech młodych poetów: Zdzisław Stroiński, Wacław Bojarski i właśnie Tadeusz Gajcy poszli złożyć wieniec pod pomnikiem Kopernika.
Taki czyn nie mógł obejść się bez konsekwencji. Stroińskiego i Bojarskiego aresztowano. Okoliczności tych wydarzeń Gajcy relacjonował Zofii Orszulskiej. – Zdzich robił zdjęcia i w tym momencie pokazał się nasz granatowy policjant i zaczął go stamtąd ściągać – opowiadała. – Tadek usłyszał: "Strzelaj!" i strzelił. Wtedy wysypali się żandarmi i chłopcy zaczęli uciekać.
Gajcemu udało się zbiec. Bojarski został postrzelony w wątrobę i zmarł po kilku dniach. Stroiński trafił na kilka miesięcy na Pawiak, wypuszczony po usilnych staraniach rodziny i przyjaciół.
Krzysztof Kamil Baczyński. Zobacz serwis specjalny
Nie mogli się bronić
16 sierpnia 1944 roku dom, który zajmowali Gajcy ze Stroińskim, przy ul. Przejazd nr 1/3 (dziś ul. gen. Andersa), wyleciał w powietrze. Niemcy podeszli piwnicami i użyli nowego gazu (zwanego tajfunem), który działał jak dynamit.
– Tadeusz Gajcy został wyrzucony na gruzy, matka znalazła go dopiero, jak wróciła do Warszawy w 1945 roku i pochowała na Cmentarzu Wojskowym – mówił Lesław Bartelski. – Stroińskiego odkopano dopiero w styczniu 1947 roku.
W 2009 roku został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Polonia Restituta.
mb