Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Mann w wywiadzie dla "Polski The Times" odnosi się do polskiego show-biznesu oraz jakości tego, co możemy oglądać w telewizji. - Ludzie gonią za jakąś stabilizacją: jeśli mają rodzinę czy planują ją założyć - zasuwają, aby utrzymać swoich bliskich. I ich preferencje dotyczące programów rozrywkowych w telewizji czy nawet programu informacyjnego znajdują się poniżej iluś tam ważnych dla nich spraw.
- W związku z tym obywatele, których widzimy manifestujących w sprawie emerytur, podwyżek, czasu pracy, nie wyjdą z trąbami i płonącymi oponami walczyć o lepszą rozrywkę. Jest ileś tam ważniejszych spraw. Przychodzą do domu, włączają telewizor, zasypiają przy nim, piją piwo albo pomstują na coś, co im się nie podoba, i na tym kończy się ich protest - mówi dziennikarz radiowej Trójki.
- Młody człowiek, który nie jest genetycznie zaprogramowanym kujonem, bardzo chętnie decyduje się na wersję, która daje mu bardzo dużo wolnego czasu, dużo przyjemności i brak wysiłku. To naturalna skłonności - uważa Wojciech Mann. - Jeśli do tego jeszcze ci młodzi ludzie widzą, zwłaszcza teraz w telewizji, gazetach, jaki kolejny wypasiony samochód kupił sobie taki a taki gwiazdor, który w telewizji bredzi, a mimo to dostaje furę pieniędzy, to czy można im się dziwić? Zepsucie czyha na młodego człowieka, a życie utwierdza go w przekonaniu: "coś tam powiem, zdejmę spodnie i jestem ustawiony."
Mann podkreśla też swój krytyczny stosunek do celebrytów. - Jak widzę wypicowane panienki i dżentelmenów, których wiedza jest na poziomie zero, mówiących o świecie, polityce, a nieumiejących sformułować zdania po polsku, nieznających języków obcych, groza mnie ogarnia. Przykładów mógłbym mnożyć dziesiątki, nazwisk nie wymienię. Ale jest ogromna, przerażająca pustka w głowach mądrzących się ludzi - zaznacza.
"Polska The Times"/ aj