Wybuch stanu wojennego w sposób szczególny przeżyły dzieci. Ślad, jaki wydarzenia z grudnia 1981 r. pozostawiły w ich psychice, opisały w listach. Te dziecięce teksty zostały zamieszczone w literackim piśmie podziemnym "Wezwanie”. Na ich podstawie Krzysztof Banasiak przygotował na antenie Rozgłośni Polskiej RWE audycję dokumentalną "Nie zabierajcie tatusia", nadaną w kwietniu 1983 r. To niezwykły i szczególny zapis, dotyczący jednego z najtragiczniejszych wydarzeń w naszej współczesnej historii.
- To, co wydarzyło się w Polsce 13 grudnia 1981 r. w sposób szczególny przeżyły dzieci, dzieci internowanych, bitych i maltretowanych, dzieci zabitych - mówił we wstępie Krzysztof Banasiak.
Autor przedstawił w programie zaledwie kilka listów. Czytają je rówieśnicy małych autorów, dzieci, które opuściły Polskę, ponieważ ich rodzice zostali do tego zmuszeni: Kasia, Maciek, Saturnin oraz Iza. - To także konsekwencja wprowadzenia w Polsce stanu wojennego - powiedział autor dokumentu. - Dlatego ich głosy brzmią smutno. Jest to smutek najprawdziwszy, jak dzieci szczery.
A co pisali mali świadkowie wielkich historycznych wydarzeń. Oto kilka fragmentów:
Marta, lat 14:
- Po 13 grudnia pojawiły się na ławkach w szkole bardzo śmieszne i ostre napisy przeciwko Jaruzelskiemu, jego bandzie i ZOMO. Za każdy taki napis grozili naganami, wezwaniem rodziców i obniżeniem ocen. Nikt jednak się tym nie przejmował i każdy mazał, ile się dało. Nauczyciele kazali przynosić rozpuszczalniki, farby i zamalowywać.
Marek, lat 10:
- Nie wiedziałem, że ojca wzięli. Spałem z bratem i nic nie słyszałem, ale brat coś musiał usłyszeć, bo płakał, a mama go uciszała. On jest mały, ledwie mówi. Następnego dnia sąsiadka płakała, jak mnie zobaczyła i powiedziała, że tata jest uwięziony za Solidarność. Na początku wstydziłem się, że ojciec jest w więzieniu, bo jak jednemu chłopakowi ojca zamknęli, to inni chłopcy się śmiali i wołali za nim ”syn złodzieja”. W szkole pani dała mi pieniądze i kiełbasę, i powiedziała, że pieniądze są dla nas a kiełbasa dla ojca. Wtedy powiedziałem, że ojciec nie jest w więzieniu, tylko wyjechał i zacząłem płakać. A pani na to, żebym się nie wstydził, bo to nie wina ojca, tylko tych drani, co go zamknęli.
Janina, lat 12:
- Nasza pani w szkole powiedziała, że teraz w czasie wojny najbiedniejsze są dzieci milicjantów i wojskowych, bo ich tatusiowie są poza domem, na służbie dla Polski, a ja powiedziałam, że dzieci mojego wujka są biedne, bo wujek siedzi w Iławie w więzieniu. Na to pani zaczęła brzydko krzyczeć, że mam buzię zamknąć, a jak nie, to też pojadę do więzienia.
Rafał, lat 11:
- Kiedy zaczęły się lekcje, opowiadaliśmy sobie, co kto widział, kogo aresztowano i internowano. Z wyjątkiem trzech osób w mojej klasie, wszyscy byli za Solidarnością, a pani na godzinie wychowawczej rozmawiała z nami o sytuacji i było widać, że jest po naszej stronie. Opowiadała, że sama też musiała uciekać, jak wyszła na spacer z psem i zobaczyła milicję. Ja ciągle wierzę, że Solidarność jeszcze będzie w Polsce.
Posłuchaj wzruszającego zapisu przeżyć najmłodszych świadków wydarzeń 13 grudnia 1981 r.
ZAJRZYJ NA STRONY SERWISU ”STAN WOJENNY”