Pełnia Księżyca
Wielkanoc jest świętem ruchomym, przypada co roku między 22 marca a 25 kwietnia w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Dzień Zmartwychwstania Pańskiego poprzedza Wielki tydzień, który rozpoczyna Niedziela Palmowa upamiętniająca uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy. Palmy, którymi Żydzi Go witali, zastępujemy dziś gałązkami wierzby (która w symbolice Kościoła jest znakiem zmartwychwstania), przybierając je kwiatami i ziołami.
Ostatnie trzy doby tego tygodnia: Wielki Czwartek (wieczór), Wielki Piątek, Wielka Sobota i Niedziela Zmartwychwstania znane są jako Triduum Paschalne (Triduum Paschale). Niedziela Wielkanocna zaczyna się już w sobotę po zachodzie słońca. Rozpoczyna ją Wigilia Paschalna, podczas której zapala się paschał – wielką woskową świecę symbolizującą zmartwychwstałego Chrystusa.
Świętowanie Wielkanocy rozciąga się na kolejne osiem dni – oktawę wielkanocną, a szerzej na cały Okres wielkanocny, trwający 50 dni, którego zakończeniem jest dzień pięćdziesiątnicy – Niedziela Zesłania Ducha Świętego. W 40. dniu (czwartek) obchodzona jest uroczystość Wniebowstąpienia Pana Jezusa. W tym okresie używa się w liturgii białego koloru szat liturgicznych.
Wielkanocne zwyczaje ludowe
Z obchodami świąt wielkanocnych związanych jest wiele zwyczajów ludowych (z których część wywodzi się ze starosłowiańskiego święta Jarego. Wielki Czwartek, czyli pierwszy dzień Triduum Paschalnego wiąże się ze zwyczajami zwanymi pogrzebem żuru i wieszaniem śledzia. Rozbijanie lub zakopywanie garnków z żurem i przybijanie śledzi do drzewa było symbolicznym pożegnaniem tych postnych potraw aż do kolejnego Wielkiego Postu. W niektórych regionach zakopywano też garnek z popiołem na znak zakończenia czasu smutku i pokuty.
W Wielki Piątek obmywano się wodą z rzek i jezior, co miało uchronić przed chorobami. Wierzono, że woda z naturalnych zbiorników ma właściwości oczyszczające i uzdrawiające. Z tym dniem związany jest też zwyczaj zwany ''topieniem Judasza". Palenie czy topienie kukły Judasza było symboliczną karą za zdradę Chrystusa.
Najczęściej tego też dnia siadano wieczorem, by wspólnie całą rodziną przygotować pisanki do święconki, którą w Wielką Sobotę zanosi się do kościoła. Dawny zwyczaj na wsiach nakazywał, aby wracając ze święconym obejść dom trzy razy, zgodnie ze wskazówkami zegara, co miało wypędzić złe moce z gospodarstwa. W zamożnych domach na stole znajdowało się pieczone prosię, często z pisanką w pysku.
W Dzień Zmartwychwstania Pańskiego odprawiane są w wielu parafiach do dziś poranne msze rezurekcyjne (resurrectio oznacza zmartwychwstanie). Do XVIII wieku msze rezurekcyjne odprawiane były o północy. W polskim zwyczaju po porannej rezurekcji rodzina zasiada do uroczystego śniadania wielkanocnego, które rozpoczyna się składaniem życzeń i dzieleniem się święconką z koszyczka.
Na stołach w całej Polsce znajdują się jajka, wędliny, wielkanocne baby i mazurki. Domy zdobione są bukietami z bazi i pierwszych wiosennych kwiatów. W niektórych regionach, np. na Śląsku, rodzice chowali w domu lub w ogrodzie koszyczki ze słodyczami, prezenty od wielkanocnego zajączka, na poszukiwanie których wyruszały dzieci. Zwyczaj ten obecnie rozpowszechnił się w formie obdarowywania się w tym dniu drobnymi upominkami, tzw. zajączkami.
Znana była też walatka - dawna zabawa Wielkanocna, która polegała na toczeniu pisanek po stole, by się zderzyły. Właściciel ''silniejszego'' jajka zabierał rozbitą pisankę przeciwnika.
Foto: Dar1930/Shutterstock.com
W nocy z Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny we wsiach pojawiały się owinięte w słomę maszkary zwane dziadami śmigustnymi, które obchodziły domostwa. Ubrane były w kożuchy odwrócone włosiem do góry. Na głowy zakładały wysokie czapy ze słomianymi warkoczami, w które wplatano kolorowe wstążki. W rękach trzymały długie drewniane kije oraz kosze do których zbierały jajka. Postacie te nie mówiły, lecz turkały, dodatkowo rytmicznie tupiąc. Elementem ich pochodu było polewanie domowników wodą bądź porywanie kobiet z gospodarstwa i wciąganie ich do rzeki.
Wiele osób do dziś Wielkanocny Poniedziałek kojarzy ze śmigusem-dyngusem. To zwyczaj pierwotnie słowiański, Śmigus i dyngus przez długi czas były odrębnymi obyczajami. Śmigus głównie polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i oblewaniu się zimną wodą, co oznaczało wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także i z grzechu.
Słowianie uważali, że oblewanie się wodą miało sprzyjać także płodności, dlatego oblewali przede wszystkim panny na wydaniu. Na śmigus nałożył się zwyczaj dyngusowania (dyngowanie), dający możliwość wykupienia się pisankami od podwójnego lania. Dyngus związany był z folklorystycznymi praktykami Słowian poświęconym ekspedycji. Polegał na odwiedzaniu znajomych i przypadkowych osób. Wizytom zazwyczaj towarzyszył poczęstunek, bądź darowizna z zaopatrzeniem na drogę.
Dziś śmigus-dyngus jest ruchomym świętem, traktowanym jako zabawa o charakterze ludowym. W odróżnieniu od pierwotnych tradycji, wodą oblewa się wszystkich, bez wyjątków.
Kielce, wystawa ''Wielkanoc w zwyczajach, obrzędach i sztuce" Foto: Piotr Polak/PAP
Jednym z najbardziej popularnych polskich ludowych zwyczajów wielkanocnych jest kurek dyngusowy. W Poniedziałek Wielkanocny młodzieńcy wozili po wsi żywego koguta (kurka) na bogato przystrojonym, dwukołowym wózku do którego był przywiązany ptak.
Na początku wykorzystywano żywego koguta, którego wcześniej karmiono ziarnem namoczonym w spirytusie. Dzięki temu ptak był bardziej podatny na wszelkie zabiegi wokół niego, nie wyrywał się. Zdolny był jednie do głośnego, charakterystycznego piania, któremu przypisywano znaczenie symboliczne. W ten sposób obwieszczał wiosce zmianę pogody na wiosenną.
Rękawka jest z kolei polskim zwyczajem wielkanocnym obchodzonym w Krakowie we wtorek po świętach. Pierwotnie nawiązuje do słowiańskiej tradycji wiosennych Dziadów. Wiąże się go z legendą o kopcu Kraka, usypanym po śmierci króla przez lud.
Tradycja podaje, że ziemię na kopiec noszono w rękawach i stąd wzięła się nazwa "Rękawka". Do przejawów pierwotnej czci oddawanej zmarłym należało między innymi zrzucanie ze wzgórza pokarmów i monet. Po stoku kopca co możniejsi toczyli jajka, szewskie placki, obwarzanki, bułki, jabłka, pierniki, wprost w ręce chłopców i gawiedzi. Jeszcze w 1939 r. największą atrakcją było rzucanie z góry chleba, jabłek, pisanek, zabawek, baloników.
Aleksandra Rybińska