"Paszporty Paragwaju". Film o bohaterstwie polskich dyplomatów

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2019 10:00
- Chciałem podkreślić determinację ludzi w Szwajcarii, którzy będąc w morzu okupowanej przez Niemców i Sowietów Europy, ratowali ludzi - mówił Robert Kaczmarek, reżyser filmu nt. udziału polskiej dyplomacji w ratowaniu Żydów podczas II wojny światowej.
Audio
  • Robert Kaczmarek o filmie "Paszporty Paragwaju" (Poranek Dwójki)

W latach 1942–1943 w poselstwie RP w Bernie funkcjonowała nieformalna grupa złożona z polskich dyplomatów oraz działaczy organizacji żydowskich. Wspólnie działali na rzecz uzyskiwania paszportów państw Ameryki Południowej. Fałszywe dokumenty trafiały do Żydów w okupowanej Europie. - Paszporty krajów neutralnych dawały to, że Niemcy musieli honorować ten dokument, nawet jeśli widzieli, że jego właściciel jest Żydem. Do tego zobowiązywał ich dobrze pojęty własny interes, bo w Paragwaju też byli Niemcy - wyjaśnił w Dwójce Robert Kaczmarek.

Gość "Poranka Dwójki" dodał, że posiadanie paszportu nie oznaczało automatycznej możliwości wyjazdu do Ameryki Południowej. - Dzięki nim ludzie nie jechali do obozów zagłady tylko do obozów internowania, a tam były o wiele większe możliwości przeżycia.

Robert Kaczmarek porównał realizację filmu "Paszporty Paragwaju" do układania puzzli. Reżyser mówił o spotkaniach z ocalonymi, którzy dopiero niedawno dowiedzieli się, komu zawdzięczają życie. Robert Kaczmarek przywołał w audycji ich niesamowite opowieści oraz zapowiedział realizację drugiej części filmu.

Dokument "Paszporty Paragwaju" zostanie wyemitowany w TVP w Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką (24 marca).

***

Prowadził: Paweł Siwek

Gość: Robert Kaczmarek (reżyser)

Data emisji: 21.03.2019

Godzina emisji: 8.30

Materiał został wyemitowany w audycji "Poranek Dwójki".

bch/pj

Czytaj także

"Kurier". Philippe Tłokiński: ostrożnie podchodzę do porównań do Bonda

Ostatnia aktualizacja: 11.03.2019 12:36
- Ani nie ta postać, ani nie ten budżet, ani nie ta historia. Byłoby błędem zrobienie z Jana Nowaka-Jeziorańskiego Jamesa Bonda. Przecież to jest karykaturalna postać, a tutaj mamy człowieka z krwi i kości, który ma swoje słabości, ale cechuje go bohaterski charakter - mówił w Dwójce odtwórca tytułowej roli w filmie "Kurier" Władysława Pasikowskiego.
rozwiń zwiń