Narodowe Czytanie 2023. Z wizytą u Bohatyrowiczów nad Niemnem [POSŁUCHAJ]
"Rzeczy ciekawe, świetne i wcale prawie nieznane"
Latem 1884 roku redaktor "Tygodnika Powszechnego" Marian Gawalewicz przybył do Grodna i złożył Elizie Orzeszkowej propozycję współpracy. Chciał, by napisała ona dla jego gazety powieść w odcinkach. Miała to być proza o tematyce współczesnej.
"Proponował mi napisanie (…) obszernej powieści na tle stosunków starszego pokolenia u nas z młodymi i wpływów tak szkolnych, jak społecznych działających na usposobienia dzisiejszej młodzieży. Temat wdzięczny i rozległy; sama o nim nieraz myślałam, odpowiednich figur i sytuacji w życiu i przed oczami pełno" – donosiła pisarka w liście do najbliższa przyjaciela Leopolda Méyeta.
Na początku miała to być powieść obyczajowa "Mezalians", opowiadająca o kłopotliwej na tle ówczesnej obyczajowości kwestii małżeństwa panny z wyższych sfer z przedstawicielem drobnej szlachty. Bardzo szybko okazało się, że Orzeszkowa, by dać prawdziwy obraz społeczeństwa, w którym żyła, musiałą znacznie poszerzyć problematykę oraz listę postaci. Powoli w notatkach zaczął wyłaniać się zarys powieści, której autorka jeszcze w czasie pisania nie wahała się nazwać "jedną z moich najlepszych".
Zmienił się także tytuł. Teraz było to "Nad Niemnem". Tytułowa rzeka, którą Orzeszkowa w okresie pracy nad książką rzeczywiście oglądała każdego dnia, stała się czymś w rodzaju zobowiązania. Orzeszkowa miała zamiar w tekście wiernie odtworzyć realia nadniemeńskiego świata.
– "Zabrałam się do pisania wielkiej, dwutomowej powieści, która będzie miała tytuł »Nad Niemnem« i w której wielkie, choć może zwodnicze pokładam nadzieje – relacjonowała w liście do Méyeta. – "Napisałam zaledwie część czwartą i mam przed sobą jeszcze ogrom pracy. W powieści tej porusza się blisko sto osób z klasy obywatelskiej i zagrodowej szlachty na tle stosunków miejscowych i nadniemeńskiej natury, którą chcę w jak najszerszych ramach przedstawić. Dla tej powieści odbyłam w towarzystwie zagrodowych szlachciców i szlachcianek formalne studia botaniki miejscowej, tudzież pieśni, bajek, zagadek, podań tutejszego polskiego ludu. Znalazłam rzeczy ciekawe, świetne i wcale prawie nieznane. Gdybym tylko potrafiła to wszystko dobrze zużytkować!".
Niespełniony Nobel i dużo opisów przyrody. Wokół Elizy Orzeszkowej i "Nad Niemnem"
Niemen
Nad Niemnem Eliza Orzeszkowa spędziła niemal całe życie, nie licząc kilkuletnich pobytów z dala od tej rzeki - w majątku męża Piotra Orzeszki, na pensji w Warszawie i w wileńskiej księgarni. Urodziła się 6 czerwca 1841 w Miłkowszczyźnie nieopodal Grodna, w którym zamieszkała później w 1869 roku i w którym spędziła niemal czterdzieści lat. W czerwcu 1886 roku pisarka wyjechała na lato do położonego nad Niemnem majątku Kamieńskich w Miniewiczach. Właśnie tam napisała wiele kart swej najsłynniejszej powieści.
Niemen, którego źródła wypływają w okolicy Mińska, to najważniejsza rzeka Wielkiego Księstwa Litewskiego, odpowiednik polskiej Wisły na tych terenach. Po rozbiorach Niemen wyznaczał granicę między zaborem pruskim i rosyjskim, potem między Królestwem Kongresowym a ziemiami włączonymi do Rosji. Dziś przepływa przez Białoruś i Litwę, w końcowym odcinku leży na granicy między tym drugim państwem a Okręgiem Królewieckim. W czasach Orzeszkowej można było popłynąć Niemnem aż do bałtyckiego ujścia rzeki, dziś uniemożliwia to powstała w latach 50. XX wieku zapora w litewskim Kownie. Za to już od XIX wieku Niemen połączony jest z dorzeczem Wisły za pośrednictwem Kanału Augustowskiego.
Nazwa Niemna oznaczać ma "meandrującą rzekę" i rzeczywiście na niemal całej długości rzeka co chwilę skręca w różne strony. Miniewicze leżą wewnątrz jednego z łuków, które rzeka zatacza, płynąc przez ziemię grodzieńską. W połączeniu z bujnym drzewostanem porastającym brzegi wciąż znikający za zakrętem Niemen stwarza intymny i romantyczny krajobraz, którego Orzeszkowa chętnie używała jako tła rozmyślań czy przeżyć wewnętrznych bohaterów literackich.
Przyroda jest zresztą jednym z bohaterów "Nad Niemnem", a jej relacja z ludźmi i wzajemne wpływy to jeden z filarów powieściowego świata. Orzeszkowa rzetelnie przygotowała się do opisów przyrody, odbywając wspomniane już "formalne studia botaniki miejscowej". Zdobytą wiedzę wykorzystała nie tylko w "Nad Niemnem", lecz także w pisanym w tym samym czasie "Chamie" oraz w drukowanym w 1888 roku na łamach miesięcznika "Wisła" reportażu etnograficzno-botanicznym "Ludzie i kwiaty nad Niemnem".
Zachował się ponadto sporządzony ręką pisarki album ususzonych roślin, nazwany "Zielnikiem Elizy Orzeszkowej". Został on w 1911 roku, po śmierci autorki "Nad Niemnem", ofiarowany Poznańskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk przez Marię Obrębską, opiekunkę spuścizny Orzeszkowej. Na 80 kartach zielnika pisarka przykleiła 280 egzemplarzy nadniemeńskiej flory, każdy okaz opatrując nazwą rośliny w języku polskim, łacińskim, a także białoruskim, czyli ludowym, który artystka bardzo ceniła.
Powstanie styczniowe
Nie byłoby "Nad Niemnem" i w ogóle całej twórczości Elizy Orzeszkowej, gdyby nie zryw wolnościowy 1863 roku (szczególnie jego przebieg na ziemi litewskiej i białoruskiej), gdyby nie klęska tej insurekcji i gdyby nie bezpośredni udział pisarki w powstaniu. Okrucieństwa wojny, gorycz przegranej i powszechne carskie represje stały się dla pokolenia autorki "Gloria victis" pokoleniową traumą i początkiem przełomu, którego owocem były narodziny polskiego pozytywizmu.
Szczególnie dotkliwie skutki stłumienia powstania styczniowego odczuli mieszkańcy ziem zabranych. Walka z caratem oparta była tu na porozumieniu Polaków, Litwinów i Białorusinów. Komisarzem powstańczego Rządu Narodowego na Litwę i Białoruś był dziennikarz i prawnik Konstanty Kalinowski, tworzący po polsku i białorusku. Dlatego represje na grodzieńszczyźnie objęły przedstawicieli obu narodów. Zakazano używania języka białoruskiego i polskiego, co Orzeszkowa zresztą postanowiła jawnie ignorować, prowadząc w Grodnie swój "dom głośnopolski". Jej symboliczny sprzeciw nie mógł jednak przesłonić faktu, że odtąd Polacy - i nie tylko oni - żyli na ziemi przeoranej bezwzględnością Michaiła Murawjowa, któremu nadano złowieszczy przydomek "Wieszatiel".
Konstanty Kalinowski w 1863 roku oraz jego Rozkaz komisarza Rządu Narodowego na województwo grodzieńskie. Fot. domena publiczna
Stefan Kieniewicz w swojej monografii 'Powstanie styczniowe" pisał: "przegrana powstania nad Niemnem i Dnieprem przesądziła o jego przegranej nad Wisłą; stała się też katastrofą dla Polaków osiadłych na Kresach i dla stanu ich posiadania". Dawid Fajnhauz, autor książki "1863. Litwa i Białoruś" dodawał później: "przegrana 1863 r. stanowiła dla Litwy i Białorusi niesamowity wstrząs. Nastąpiło to nie tylko na skutek olbrzymich strat ludzkich i zaprzepaszczonych nadziei. Klęska powstania bowiem oznaczała również katastrofę dla polskości na tych terenach".
Orzeszkowa ratuje Traugutta, czyli pisarze wobec powstania styczniowego
Oczywiście oprócz zakazu mówienia po polsku obowiązywał, jak zawsze po zrywach narodowowyzwoleńczych, cenzura mówienia o powstaniu w ogóle. Orzeszkowa sięgnęła jednak po sprawdzony już wielokrotnie pod zaborami zabieg tzw. mowy ezopowej, czyli pseudonimowania pojęć objętych zakazem, znaczących przemilczeń i wieloznacznych metafor. Na więcej mogła sobie pozwolić w dokumentach prywatnych i w korespondencji. O powieści "Nad Niemnem" autorka pisała:
"Głównym źródłem jej wątku jest powstanie 1863 roku. Obchodzenie cenzury także pisanie utrudnia, ale bez zaczerpnięcia z góry nic zupełnie jasnym być nie może. Przy tym w 1863 roku na Litwie szlachta zagrodowa odgrywała rolę niezmiernie czynną, obywatelstwo żyło z nią wtedy po bratersku i zaprowadziło ją, gdzie chciało - potem puściło ją na pastwę ciemnoty i powolnego dziczenia. Wszystko to jest ważne i prawie nieznane".
Bardziej bezpośrednio do tematu powstania i swoich wspomnień będzie mogła się Orzeszkowa odnieść w pisanej w Grodnie pod koniec życia i wydanej w 1910 roku noweli "Gloria victis".
Miniewicze, czyli Korczyn
Powstanie styczniowe bezpośrednio dotknęło właścicieli majątku w Miniewiczach, miejscowości położonej niecałe 30 kilometrów na południowy wschód od Grodna. Dobra te należały do Jana Kamieńskiego, polskiego szlachcica, który podczas powstania był cywilnym naczelnikiem powiatu grodzieńskiego z ramienia Rządu Narodowego, za co Rosjanie skazali go najpierw na karę śmierci, którą potem zamieniono na zesłanie wraz z rodziną w głąb Rosji.
Przejęty przez zaborców dwór stał się domem wynajmowanym letnikom, wśród których w 1886 roku znalazła się właśnie Eliza Orzeszkowa. Miejsce to szybko stało się źródłem inspiracji dla jej nowej powieści.
Jan Kamieński został więc pierwowzorem postaci Benedykta Korczyńskiego, Miniewicze zaś w "Nad Niemnem" autorka nazwała Korczynem. Wymieniony w dziele grób powstańców, zbiorowa mogiła ze szczątkami 40 uczestników zrywu, naprawdę istnieje i do dziś można go odnaleźć nad brzegiem Niemna w pobliżu Miniewicz.
Fragment mapy obwodu grodzieńskiego z 1926 roku. Widoczne miejscowości Samostrzelniki i Miniewicze. Fot. Polona.pl/domena publiczna
Bohatyrowicze
"Przed kilku dniami, wyobraź sobie, miałam w domu wesele! – pisała Orzeszkowa do Méyeta na początku grudnia 1886 roku. – Służąca moja wyszła za mąż za jednego z mieszkańców Bohatyrowicz, tej okolicy tuż przy naszym domu w Miniewiczach, a ponieważ jesteśmy z tymi sąsiadami naszymi mocno sprzyjaźnieni, najechało ich sporo. Pannę młodą zawiozłam do ślubu (…). Potem przyjmowałam tę gromadkę przez półtora dnia i bawiliśmy się razem. Wiele dałabym za to, abyś mógł widzieć niektóre sceny tego demokratycznego wesela. Prawdziwy las dębów napełnił mi mieszkanie; pyszna rasa! Nie wyczerpana, silna, w umysłowej ciemnocie swej inteligentna i w prostocie zachowująca dziwny zmysł wytworności. Czasem postawy ich, fizjonomie, gesty są wprost dla malarza; mówią starą polszczyzną, bez cienia rusycyzmu albo rusinizmu, przypominającą koniecznie Reja i Górnickiego. Młoda para pobrała się z miłości, bo dziewczyna była zupełnie ubogą, tylko ładną i uczciwą. Pan młody, trzydziestoletni, spokojny, z myślącą twarzą, ma dziesięć morgów ziemi, domek pod płaczącymi brzozami, sam orze i młóci, bardzo poprawnie po polsku czyta i pisze, rozkochał się w dziewczynie i czekał na nią dwa lata, dopóki służąc nie zebrała sobie pieniędzy na wyprawę. Prawda, że wygląda to na wymyśloną sielankę?".
Poruszona tym zdarzeniem Eliza Orzeszkowa postanowiła twórczo przetworzyć je w swoim dziele. Co więcej, z listów do Méyeta wynika, że inspirujące wesele pozwoliło jej wydobyć się z kryzysu twórczego, który dopadł ją po ukończeniu pierwszego tomu "Nad Niemnem".
Położony tuż obok Miniewicz zaścianek Bohatyrowicze został prawdopodobnie wyodrębniony z miejscowości Strzelniki (później Samostrzelniki) i był własnością rodziny Bohatyrowiczów osiadłej tu w XVIII wieku (według wersji Bronisława Rydzewskiego przedstawionej w wileńskich "Źródłach Mocy" Samostrzelniki to "dwie zrośnięte ze sobą okolice: Bohatyrowicze i Samostrzelce"). Nazwę tę, nazwisko szlachty, a także grób legendarnych protoplastów rodu Jana i Cecylii Orzeszkowa umieściła w powieści bez zmian. Zresztą rodzina Bohatyrowiczów do dziś mieszka na tych terenach. W latach 80. XX wieku odwiedziła ich Teresa Siedlar-Kołyszko z rozgłośni krakowskiej Polskiego Radia i nagrała ich wypowiedzi. Także oni potwierdzili fakty, które Eliza Orzeszkowa wplotła w fabułę "Nad Niemnem".
***
"Tygodnik Powszechny" zapowiadał "Mezalians" w druku gazetowym już na 1885 rok, choć sama autorka pisała do Mariana Gawalewicza, że nie uda jej się zdążyć w tym terminie. Z kolei gdy pierwszy tom "Nad Niemnem" był wreszcie gotowy pod koniec 1886 roku, "Tygodnik Powszechny" już nie istniał. Publikowanie odcinków powieści przypadło wówczas w udziale "Tygodnikowi Ilustrowanemu". 1 stycznia 1887 roku czasopismo opublikowało początek "Nad Niemnem". Do końca roku w odcinkach ukazały się wszystkie trzy tomy powieści. Sukces "Nad Niemnem" był ogromny. Przyćmił m.in. inne arcydzieło drukowane w tamtym czasie, czyli "Lalkę" Bolesława Prusa. Elizę Orzeszkową okrzyknięto kontynuatorką Adama Mickiewicza. Sława "Nad Niemnem" nie przemija również dziś.
mc