Grażyna Barszczewska jako Stefania Milenbach w spektaklu "Czekając na dzień"

Ostatnia aktualizacja: 27.05.2024 13:00
- "Czekając na dzień" to opowieść o przeciętnej obywatelce II Rzeczpospolitej, którą zastaje sytuacja 1939 roku. Stefania Milenbach, którą którą gram, napisała wspomnienia tego strasznego czasu - mówiła w Dwójce Grażyna Barszczewska. Spektakl będzie można wkrótce zobaczyć w Warszawie.
Grażyna Barszczewska
Grażyna Barszczewska Foto: Piotr Podlewski/Polskie Radio

  • Gościem "Poranka Dwójki" była aktorka Grażyna Barszczewska.
  • Artystkę można zobaczyć w spektaklu "Czekając na dzień" w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana w Warszawie.
  • Grażyna Barszczewska gra tam rolę Stelli Fidelseid, której udało się przeżyć powstanie w warszawskim getcie, a następnie likwidację getta.

Prapremiera spektaklu "Czekając na dzień" odbyła się w listopadzie minionego roku w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie.

Wkrótce widowisko to będzie można zobaczyć w stolicy ponownie, tym razem w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana.

Przeciętna kobieta i wielka historia

Scenariusz powstał na podstawie wspomnień Stefanii Milenbach. Bohaterka spektaklu jest jedną z nielicznych osób, którym udało się przeżyć powstanie w warszawskim getcie i jego likwidację.

- "Czekając na dzień" to właściwie duodram. Moja koleżanka Dorota Bzdyla gra warstwę realistyczną. To jest opowieść o przeciętnej obywatelce II Rzeczpospolitej, którą zastaje sytuacja 1939 roku. Stefania Milenbach, którą gram, napisała wspomnienia tego strasznego czasu - wyjaśniła Grażyna Barszczewska.

Czas wojny i okupacji

Bohaterka spektaklu urodziła się w Warszawie jako Stella Fidelseid. Podczas okupacji przesiedlona do getta, mieszkała wraz z mężem, rodzicami, młodszą siostrą i krewnymi na parterze kamienicy przy ulicy Wołyńskiej 6. Po utracie bliskich została sama. W ukryciu, w ciemności, w piwnicach zburzonych domów, pod gruzami cudem przetrwała wiele tygodni.

W grudniu 1943 roku udało się jej przeskoczyć przez mur na "aryjską stronę". Koniec wojny zastał ją w Milanówku, gdzie znalazła się po powstaniu warszawskim.

- Mam takie refleksje, że ta tragedia właściwie dociera do nas dopiero, jeśli spotyka nie ludzi bardzo zaangażowanych w politykę, decydujących o posunięciach świata, Europy itd., ale właśnie przeciętnego obywatela, na którego spływa to wszystko - mówiła Grażyna Barszczewska.

Czytaj także:

Jak Stella została Stefanią

Po wojnie Stella zamieszkała w Łodzi, zaczęła studiować reżyserię w Szkole Filmowej. W 1950 roku wyjechała do Izraela, wróciła do swojego przedwojennego zawodu laborantki. Następnie przeniosła się do Brazylii, wyszła ponownie za mąż, urodziła córkę i zaczęła nowe życie jako Stefania Milenbach.

- To oczywiście bardzo tragiczna opowieść, chociaż to też jest zaskakujące po latach, bo Stefania Milenbach, mimo że straciła wszystkich bliskich i została sama, potrafiła się jakoś odrodzić i - jak mówią jej córka i jej wnuczka - właściwie odcięła ten czas tragiczny, była świetną mamą, wspaniałą babcią, wesołą, korzystającą z życia - opowiadała aktorka.

Spektakl "Czekając na dzień" można obejrzeć w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana w Warszawie 6 oraz 7 czerwca. Kolejne prezentacje spektaklu - w październiku.

Przedstawienie wyreżyserowała Anna Skuratowicz, która wraz z Patrycją Mikłasz-Pisulą jest autorką scenariusza.


Posłuchaj
13:19 Dwojka_Poranek_Dwojki_2024_05_27-09-36-33.mp3 Grażyna Barszczewska zaprasza na spektakl "Czekając na dzień" (Poranek Dwójki)

 

Aktorka Grażyna Barszczewska podczas próby medialnej spektaklu "Czekając na dzień" Aktorka Grażyna Barszczewska podczas próby medialnej spektaklu "Czekając na dzień"

***

Tytuł audycji: Poranek Dwójki

Prowadził: Paweł Siwek

Gość: Grażyna Barszczewska (aktorka)

Data emisji: 27.05.2024

Godzina emisji: 9.35

mgc/kormp

Czytaj także

Hanna Skarżanka. "Miała w sobie tę iskrę cygańską"

Ostatnia aktualizacja: 08.11.2024 05:41
- Hanka była w najwyższym stopniu profesjonalistką, a jednocześnie miała w sobie tę iskrę cygańską. Tę odrobinę szaleństwa, tę wspaniałą fantazję i odwagę, bez której wszelka sztuka jest niemożliwa. Gdy pojawiała się scenie, towarzyszyła jej niezwykła atmosfera, za każdym razem tworząca się na nowo na oczach publiczności - ocenił Wojciech Młynarski na antenie Polskiego Radia. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Don Kichot" w Teatrze Śląskim - zawsze trzeba walczyć, nigdy nie można się poddawać

Ostatnia aktualizacja: 23.01.2024 17:30
- W kameralnym aktorskim gronie jest więcej miejsca na dzielenie się energią. Można lepiej siebie usłyszeć i dotknąć tego, o czym rozmawiamy w spektaklu. Chodzi o poszukiwanie własnych marzeń i sfery wolności, o to, co jest skrywane, a warto byłoby o to zawalczyć - mówił w Dwójce Jakub Roszkowski, autor adaptacji i reżyser spektaklu "Don Kichot" w Teatrze Śląskim w Katowicach.
rozwiń zwiń