Dokładnie 25 lutego 1925 przy kawiarnianym stoliku w Hotelu Algonquin na Manhattanie grupa przyjaciół wpadła na pomysł założenia gazety. Miała wyrażać wielkomiejskiego ducha Nowego Jorku, być wyrafinowana i dowcipna. Jednak "The New Yorker" szybko stał się czymś znacznie więcej. Zmienił dziennikarstwo i Amerykę.
21:15 W2 2024_11_26-17-10-16.mp3 Michał Choiński o swojej książce pt. "New Yorker Biografia pisma które zmieniło Amerykę" (Wybieram Dwójkę)
Sto lat New Yorkera
- Magazyn, który zaistniał w latach 20. XX wieku był wypadkową tych sił kulturotwórczych, które kojarzymy z Nowym Jorkiem drugiej dekady XX wieku. Był to czas prosperity, szalonych imprez, gdzie Scott Fitzgerald z żoną Zeldą tańcował w publicznych barach charlestona. To też czas rozwoju Nowego Jorku. W ciągu dekady średnia wysokość zabudowy wzrosła aż o 30 metrów. Powstawały takie ikoniczne budynki, jak budynek Chryslera czy Empire State Building. Powstało też ponad sześćdziesiąt nowych teatrów. Nowy Jork był wtedy tyglem kultury i z tej niezwykle żywej tkanki kulturowej powstał The New Yorker - mówił w Dwójce Michał Choiński.
Czytaj też:
Głównymi założycielami byli małżonkowie - Harold Ross i Jane Grant, reporterzy The New York Timesa. Harold Ross jeszcze w czasach I wojny światowej pisał reportaże z Francji. - Ten tygodnik miał być nowym rozdaniem, jeśli chodzi o prasę amerykańską. Miał łączyć ideę klasowego wyrafinowania z humorem i jakością. I to jest kluczowy element w kontekście DNA New Yorkera - wyjaśnił gość audycji.
Humor, reportaże, ikoniczne okładki
Każda strona słynnego amerykańskiego tygodnika jest nasycona humorem, cenionym przez wiernych czytelników. Istotny dla nich jest też kod wizualny. Za okładki, które są znakiem rozpoznawczym magazynu, odpowiada od 1993 roku Françoise Mouly.
- Otwierając każdy egzemplarz czytelnicy czują się poniekąd jak w domu, a każdy kolejny egzemplarz ma piękną okładkę. Te okładki, którymi od lat zajmuje się słynna artystka Françoise Mouly, kontestują schematy. Zachęcają do dyskusji, do myślenia o współczesnym krajobrazie kulturowo-politycznym Stanów Zjednoczonych.
Nacisk na jakość
Czytelnicy New Yorkera cenią go jednak nie tylko za stronę wizualną, ale – być może przede wszystkim – reportaże, które miały wpłynęły na krajobraz Ameryki, a nawet całego świata. "Eichmann w Jerozolimie" Hanny Arendt stał się najgłośniejszym dziełem filozoficznym XX wieku, zaś reportaż śledczy o przestępstwach Harveya Weinsteina stał u początku ruchu #MeToo.
- Reportaże ciągną się stronami. New Yorker praktykuje deep potting, czyli długie teksty, pisane miesiącami, a czasami latami. Podlegają one bardzo rygorystycznej procedurze weryfikacji faktów. New Yorker ma też opowiadania, wiersze i rysunki satyryczne, czyli dość unikalną mieszankę, która wydaje się rodzajem anachronicznej ciekawostki. Ale New Yorker nie jest anachroniczną anomalią. Ten nacisk na jakość, tradycję publikowania tekstów nieszablonowych i tej umowy z czytelnikami, że wy jesteście nam wierni, a my dajemy wam jakość, prowadzi do tego, że każdy numer niesie za sobą coś wartościowego - podkreślił Michał Choiński.
***
Rozmawiał: Sebastian Smoliński
Gość: Michał Choiński (amerykanista, historyk literatury, autor książki "The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę")
Data emisji: 26.11.2024
Godzina emisji: 17.10
Materiał wyemitowano w audycji "Wybieram Dwójkę".
am/dz