- Niszczenie oryginalnej muzyki ludowej w całej Europie rozpoczęło się w latach 80. minionego wieku. Wtedy Peter Gabriel zaczął nawoływać do eksperymentów z krzyżowaniem kultur. Chodziło o to, żeby zapomnieć, czego nauczyli nas dziadkowie, i czuć się komfortowo w bezosobowym świecie - diagnozuje Ludmiłą Osipowa z Rosyjskiego Radia. Zaznacza jednocześnie, że w wielu krajach pojawił się tymczasem swoisty opór wobec tej tendencji. - W Irlandii młodzież spotyka się w Dzień Świętego Patryka i słucha tradycyjnej muzyki, bo ona ich łączy, określa ich tożsamość - dodaje rozmówczyni Marii Baliszewskiej.
W Rosji tymczasem wicąż pokutuje pogardliwe powiedzenie: "matrioszka, wódka, bałałajka". Zdaniem telefonicznego gościa magazynu "Źródła" tradycyjni muzycy nie wiedzą nic na temat śpiewów oraz instrumentów swoich najbliższych sąsiadów, a większość młodych ludzi dosłownie nigdy nie widziała, ani nie słyszała bałałajki. Na szczęście ludowe tradycje pielęgnują tak wybitni artyści, jak Siergiej Starostin, czy Moskiewski Kwartet Bałałajkowy. Ich warto słuchać.
mm
VIDEO