Mógł być gwiazdą, ale nie był – wybór czy przypadek? Mógł zarabiać wielkie pieniądze, ale ledwie wiązał koniec z końcem – wybór czy przypadek? Mógł znaleźć spokojną przestrzeń poza systemem, którego nienawidził, ale wciąż działał w jego granicach. Te pytania padają w spektaklu "Złota skała. Opowieść o Robercie Brylewskim". Dla niego sztuka była marzeniem o lepszym świecie. Marzeniem o Złotej Skale. - Wszędzie i zawsze opowiadał o takim innym, alternatywnym świecie, który starał się stworzyć osobiście, ale też poprzez współtworzenie polskiej, niezależnej sceny muzycznej - mówił gość Dwójki.
- Tytuł spektaklu "Złota Skała" zaczerpnęliśmy z nazwy studia, które Robert założył w latach 90. To była taka odpowiedź na potrzebę posiadania własnego miejsca, w którym można by nagrywać niezależną polską muzykę punkową, reggae, alternatywę - wyjaśniał reżyser, Grzegorz Laszuk podkreślając, że studio nie było pomysłem biznesowym, tylko rodzajem misyjnej działalności. - Wiadomo, że rok 1989 to wielkie przemiany, ale nie wszyscy mogli się jakoś odnaleźć w tym miejscu. To był wielki dar od Roberta, który sam przeszedł wiele zawirowań jako muzyk: otworzył studio dla niezależnych artystów i artystek, którzy mogli nagrać pierwsze demo.
Dlaczego Robert Brylewski nie stał się gwiazdą? Z jakiego powodu nie był promowany przez duże wytwórnie płytowe? O tym w nagraniu audycji.
***
Tytuł audycji: Poranek Dwójki
Prowadził: Tomasz Obertyn
Gość: Grzegorz Laszuk (reżyser spektaklu Złota skała. Opowieść o Robercie Brylewskim")
Data emisji: 20.09.2019
Godzina: 8.30
am/mko