"Śmiało, bez zarozumienia co do mojej znajomości kulinarnej, powiedzieć mogę: Nie mam dziś w języku polskim konkurencji w tym kierunku" . Taka mówiła o sobie kochana i nienawidzona Lucyna Ćwierczakiewiczowa - pomysłowa kucharka, modystka, higienistka i błyskotliwa publicystka. O jej niezwykłej działalności i osobowości mówiły w "Klubie Ludzi Ciekawych Wszystkiego" Hanna Szymanderska i Izabela Wodzińska.
Pani Lucyna, choć uważała się za zwolenniczkę emancypacji kobiet, była przekonana, że głównym zadaniem kobiety, zgodne z jej naturą, "jest znać i spełniać obowiązki, które prawdopodobnie większość kobiet w życiu czeka". Przez blisko trzydzieści lat prowadziła dział mody i gospodarstwa domowego w tygodniku dla kobiet "Bluszcz". Dzięki dostępowi do zachodniej prasy była zawsze na czasie z wszystkimi europejskimi trendami. Nie podchodziła jednak do mody bezkrytycznie, zalecała ubieranie się stosownie do pory roku i budowy ciała.
W XIX wieku świadomość dotycząca zasad higieny była nie najlepsza, nie zmieniano zbyt często bielizny i nie myto codzienne zębów. Ćwierczakiewiczowa postanowiła ostro zwalczać złe przyzwyczajenia Polaków, jej porady były niemałym szokiem dla czytelników. Prawdziwą wojnę wypowiedziała brudowi w domu, przestarzałym zabiegom kosmetycznym i tzw. kołtunowi - czyli splotowi niemytych i nieczesanych włosów.
Rewolucje pani Lucyny miały też przyjemniejsze, związane z kuchnią, oblicze. Uważała, że powszechne w klasie zamożnej narzekania na pogorszenie zdrowia biorą się ze złej kuchni. Sama prowadziła salon przy ulicy Królewskiej 3, w którym podejmowała gości. Swoje pomysły kulinarne zawarła w książce zatytułowanej "365 obiadów za pięć złotych". Publikacja ta przyniosła jej sławę i majątek. Trudno sobie dziś wyobrazić, że na swoich przepisach zarobiła więcej niż Henryk Sienkiewicz na "Potopie" i Bolesław Prus na "Faraonie". Prus napisał nawet z tego powodu o pani Lucynie ironiczny dwuwiersz: "O czym u nas marzył Mickiewicz/To zdobyła pani Ćwierczakiewicz".
Sława zdolnej modystki, publicystki i mistrzyni kulinarnej miała też ciemne strony. Z uwagi na świetnie sprzedające się książki kucharskie i poradniki spotkała się z wielką zawiścią ze strony inteligentów. Niechęć budziła także jej osobowość, jej skąpstwo i kłótliwość stało się wręcz legendarne. – Panią Lucynę nazywano prześmiewczo "Ćwierćakiewiczowa", z uwagi na to, że wszystko chciała kupować za pół czy nawet ćwierć ceny – zwróciła uwagę Hanna Szymanderska. Porady pani Lucyny budziły śmiech wśród osób, które znały ją osobiście, mimo że zalecała zdrową kuchnię i ruch na świeżym powietrzu sama była chorobliwie otyła.
Audycję przygotowała Hanna Maria Giza.
Aby dowiedzieć się więcej, kliknij ikonę dźwięku "Fenomen Ćwierczakiwiczowej" w boksie Posłuchaj po prawej stronie.
(Lm)