"Tristan i Izolda". Polski triumf w Nowym Jorku

Ostatnia aktualizacja: 27.09.2016 19:00
- Wielka owacja, wielki sukces. Sam fakt, że polski reżyser otwiera sezon w Metropolitan Opera to wydarzenie historyczne - tak o operze "Tristan i Izolda" w reżyserii Mariusza Trelińskiego mówił Aleksander Laskowski.
Audio
  • Aleksander Laskowski o operze "Tristan i Izolda" (Wybieram Dwójkę)
Nina Stemme  jako Izolda oraz  Stuart Skelton jako Tristan podczas próby generalnej opery Tristan i Izolda niemieckiego kompozytora Richarda Wagnera w nowojorskiej Metropolitan Opera, 22 września 2016
Nina Stemme jako Izolda oraz Stuart Skelton jako Tristan podczas próby generalnej opery "Tristan i Izolda" niemieckiego kompozytora Richarda Wagnera w nowojorskiej Metropolitan Opera, 22 września 2016Foto: PAP/Jacek Turczyk

Dziennikarz Dwójki obecny podczas nowojorskiej premiery (26.09), opowiadał o tym, że opera, do której zostały zaangażowane światowe sławy: szwedzka sopranistka Nina Stemme oraz angielski dyrygent Simon Rattle, została dobrze przyjęta przez publiczność. Nie oznacza to jednak, że spektakl w reżyserii Mariusza Trelińskiego nie wzbudził kontrowersji.

- Najbardziej sceptycznie do przedstawienia podeszła typowa dla Metropolitan Opera grupa ludzi o niezwykle tradycyjnym guście teatralnym - powiedział Aleksander Laskowski. To dlatego, że inscenizacja "Tristana i Izoldy" dzieje się na współczesnym statku wojennym, a nie gdzieś w przestrzeni historycznej lub mitycznej - dodał dziennikarz.

W nagraniu posłuchamy również o tym, że sukcesowi Mariusza Trelińskiego nie zdołała nawet zaszkodzić odbywająca się w tym dniu… debata między Hillary Clinton i Donaldem Trumpem. Publiczność w Metropolitan Opera dopisała.

***

Rozmawiała: Katarzyna Nowak

Gość: Aleksander Laskowski (dziennikarz, tłumacz)

Data emisji: 27.09.2016

Godzina emisji: 16.14

Materiał został wyemitowany w audycji "Wybieram Dwójkę".

mz/tj


 

Czytaj także

"Halina Łukomska miała głos anioła"

Ostatnia aktualizacja: 07.09.2016 11:11
- Śpiewała krystalicznie czysto z niesłychaną precyzją intonacji, to było coś absolutnie zdumiewającego - tak o zmarłej 30 sierpnia artystce w audycji wspomnieniowej opowiadał muzykolog Mieczysław Kominek.
rozwiń zwiń